• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

MON poinformował o wizycie w mediach społecznościowych. Resort przekazał, że minister będzie rozmawiał w Kijowie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem o współpracy wojskowej, dalszym wsparciu dla broniącej się Ukrainy oraz sytuacji bezpieczeństwa w kontekście rosyjskiej agresji.

Jak dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do MON, trwają obecnie rozmowy o organizacji wspólnych szkoleń polskich i ukraińskich ekspertów wojskowych z walki dronowej, w tym przede wszystkim zwalczania wrogich dronów. Szkolenia te jednak, jak zaznacza rozmówca PAP, mają odbywać się w Polsce, a nie na terenie Ukrainy.

W ubiegłym tygodniu w Kijowie był także minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wiceszef MON Paweł Zalewski mówił wówczas w Programie Trzecim Polskiego Radia, że jednym z powodów wizyty Sikorskiego w Ukrainie są konsultacje w sprawie systemów antydronowych.

Polski minister spotkał się m.in. z ukraińskim ministrem obrony Denysem Szmyhalem, z którym rozmawiał o współpracy obronnej i wspólnych działaniach wobec rosyjskiej agresji oraz możliwości przechwytywania celów powietrznych.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Jakie tematy będą poruszane podczas wizyty ministra w Kijowie?
  • Kto jeszcze towarzyszy ministrowi Kosiniak-Kamyszowi w Kijowie?
  • Gdzie mają odbywać się wspólne szkolenia polskich i ukraińskich ekspertów wojskowych?
  • Jak zareagował Kosiniak-Kamysz na wypowiedź Wołodymyra Zełenskiego?

Wołodymyr Zełenski podczas wywiadu dla stacji Sky News stwierdził, że Polska „nie zdoła uratować ludzi” w przypadku zmasowanego ataku Rosji. — To nie jest przesłanie do naszych polskich przyjaciół, oni nie są w stanie wojny, więc zrozumiałe jest, że nie są gotowi na takie rzeczy. Ale nawet jeśli porównać: 810 [dronów], a my zestrzeliliśmy ponad 700, a oni mieli, jak sądzę, 19 dronów i zestrzelili cztery. Nie mieli [ataku] rakiet ani balistyki. I oczywiście nie zdołają uratować ludzi, jeśli nastąpi zmasowany atak — powiedział.

Na jego wypowiedź odpowiedział Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem, słowa Zełenskiego były niepotrzebne i nieprawdziwe. — Zgodzić się mogę z tym, że nie jesteśmy w stanie wojny, inne są przepisy prawa, inne jest oddziaływanie — podkreślił.