W Łodzi wiodącymi klubami są Widzew i ŁKS. Pierwszy z tych klubów obecnie rywalizuje w PKO Ekstraklasie, drugi na jej zapleczu. Fani w Łodzi czekają na derby miasta, ale to melodia przyszłości. Nie jest też tajemnicą, że kibice żyją ze sobą we wrogich stosunkach.
Chuligani rywalizują ze sobą na wiele sposobów. Nie chodzi tylko o tzw. ustawki, ale także o przemalowywanie graffiti na murach łódzkich budynków. I tutaj ofiarą takiego działania stała się pani Dorota, bohaterka reportażu „Weszło”.
ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS
Jak relacjonuje jego autor Jakub Białek, „pani Dorota ma pecha, bo jej dom mieści się 500 metrów od stadionu Widzewa. I od kilku lat jest obiektem kibolskiej zabawy w ciuciubabkę”. O sprawie jako pierwsza poinformowała Iwona Spodenkiewicz z portalu tulodz.
W 2016 roku kibole Widzewa namalowali na jej prywatnym domu swoje wielkie graffiti. Potem zamazał to ŁKS. Następnie Widzew odmalował, a ŁKS zamazał… Historia powtórzyła się kilkukrotnie aż właścicielka nieruchomości straciła cierpliwość.
Domownicy zamalowali graffiti szarą farbą i to spowodowało gniew chuliganów Widzewa. „Kibole zakradli się nocą i w grupie kilku osób zastraszyli bezbronnych mieszkańców i zdewastowali cały dom, wylewając na niego kilkadziesiąt litrów oleju silnikowego. Olej wgryzł się w ściany, nie da się go domyć, nie da się też tych ścian zamalować” – czytamy.
Straty wynoszą 20 tysięcy złotych. Pseudokibice napisali na ścianie: „Nie chcieliście estetycznie, będzie chaotycznie”. To była zemsta kiboli, która spotkała zwykłych ludzi, jacy nie mają nic wspólnego z piłką nożną.
– Nie jestem ani za Widzewem, ani za ŁKS-em. Jestem za spokojem. Nie widzę powodu, byśmy non stop tańczyli względem kibolstwa – mówi pani Dorota.
Jak dodaje serwis tulodz.pl, kryminalni z widzewskiego komisariatu zatrzymali jednego z chuliganów, którzy w nocy z 13 na 14 września zdewastowali dom przy ul. Szpitalnej w Łodzi. Zatrzymany to 21-letni mieszkaniec Łodzi.