Jagiellonia Białystok w środę rywalizowała na wyjeździe z Legią Warszawa, a już cztery dni później musiała dać radę w Poznaniu z Lechem. W obu przypadkach kończyło się remisami, ale trener Adrian Siemieniec podział łupów na stadionie Kolejorza odbiera zupełnie inaczej niż ten z Legią.

– W dzisiejszym meczu pokazaliśmy zdecydowanie lepszą twarz. Było więcej dobrych momentów, momentów dominacji. Do tego fajna intensywność, dobry pressing, dobra kontrola poprzez posiadanie. Z wielu fragmentów jestem bardzo dumny, tak samo z drużyny, tego, jak grała na bardzo trudnym terenie. Z wyjątkiem początku pierwszej połowy,  przez cały czas jej trwania byliśmy zespołem po prostu lepszym – komentował szkoleniowiec Jagi.

I dodał: – Jakieś rozczarowanie mimo wszystko jest. Inaczej odbieram dzisiejszy remis niż ten w Warszawie. Tam miałem wrażenie, że byliśmy po prostu słabszą drużyną i nie przegraliśmy. Tutaj mam wrażenie, że byliśmy zespołem momentami lepszym, a nie wygraliśmy. Tak po prostu jest.

Alarm przeciwpożarowy w hotelu Jagiellonii przed meczem z Lechem Poznań

Siemieniec tym bardziej docenił postawę swoich podopiecznych, że mieli oni zaburzone przygotowania przed niedzielnym meczem. Wszystko przez niecodzienne wydarzenia w hotelu, w którym nocowała drużyna.

– Mieliśmy swoje perturbacje, w nocy w hotelu włączył się alarm przeciwpożarowy, cały hotel został postawiony na nogi. Potem był jeszcze jeden alarm. Taka zarwana noc ma wpływ na grę w takim spotkaniu z takim rywalem, na tej intensywności, dlatego bardzo dziękuję zawodnikom za okazanie wartości, na których mi zależy. Mimo problemów, na które nie mieliśmy wpływu, weszli oni na odpowiedni poziom intensywności – podkreślił trener Jagiellonii.

Białostoczanie przedłużyli passę meczów bez porażki do czternastu. Do prowadzącego Górnika Zabrze tracą tylko punkt. W czwartek rozpoczną rywalizację w fazie ligowej Ligi Konferencji spotkaniem z maltańskim Hamrun Spartans. W Ekstraklasie z kolei zagrają u siebie z Koroną Kielce.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix