„Projekt Okno”, inicjatywa skupiająca niezależnych rosyjskich dziennikarzy, opisuje historię 37-letniego młodszego sierżanta Iwana Grebennikowa, który znalazł się wśród jeńców wojennych podczas jednej z największej wymian między Moskwą a Kijowem w formule 1000 na 1000, przeprowadzonej w maju bieżącego roku.
Grebennikow w sierpniu opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym żali się, iż mimo okaleczonej ręki, a także przyznanej kategorii wojskowej „D”, która oznacza niezdolność do pełnienia służby, został wysłany z powrotem na front. Jak wynika z relacji jego najbliższych, nie pozwolono mu wrócić do domu nawet na jeden dzień. Podobny los miał spotkać wszystkich jego kolegów, którzy zostali zwolnieni z niewoli.
Byli jeńcy zakuwani w kajdanki przez własną armię
Iwa Grebennikow przed wojną był spawaczem. Na front zgłosił się podczas pobytu w kolonii karnej w kwietniu 2024 roku. Krewna ochotnika tłumaczy, że 37-latek liczył na to, że po sześciu miesiącach na froncie będzie mógł wrócić na wolność.
– W rezultacie był tam przetrzymywany przez trzy miesiące, a potem jeszcze w niewoli przez 10 miesięcy. A teraz, kiedy w końcu doszło do wymiany, to nawet nie zostali przywieźli do domu, zawrócili, jak bydło, z powrotem. Chociaż żaden z nich nie chce walczyć – relacjonuje kobieta. Krewna Grebennikowa podkreśla, że część byłych jeńców, ponownie skierowana na front, miała być zakuwana w kajdanki, by nie uciec. 37-latek zaznacza, że tylko ciężko ranni nie mieli skrępowanych rąk podczas transportu.
Rosjanie nie liczą się ze stratami. Ranni bez pomocy
Co więcej, żołnierze, którzy doznali obrażeń w wyniku walk, mieli nie być leczeni.
– Nadal mam kulę w ciele, nie operowano jej. Takich jak ja jest wiele – tłumaczy Iwan Grebennikow.
Jak podaje rosyjski serwis BBC i Mediazona, od rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę do połowy września na wojnie zginęło 133 117 Rosjan. W tej grupie co najmniej 15 tys. osób znalazło się na froncie w wyniku mobilizacji. Średni wiek zabitych to zaledwie 35 lat.
Czytaj też:
Pierwsza taka sytuacja w Rosji od 9 lat. Putin podjął decyzjęCzytaj też:
Nowe fakty ws. Buczy. Ustalono tożsamość sprawców