– Twierdzę, że (przywódca Rosji – PAP) Władimir Putin jest winny zabójstwa mojego męża Aleksieja Nawalnego. Oskarżam rosyjskie agencje wywiadowcze o opracowanie zakazanej broni chemicznej i biologicznej. Żądam, aby laboratoria, które przeprowadziły badania, opublikowały swoje wyniki – powiedziała Nawalna w nagraniu opublikowanym w serwisie YouTube.
Nie podała szczegółów dotyczących wyników testów.
– W lutym 2024 roku udało nam się uzyskać i przetransportować za granicę próbki materiału biologicznego Aleksieja. Laboratoria w co najmniej dwóch krajach niezależnie przeanalizowały te próbki (…) doszły do wniosku, że Aleksiej został (…) otruty – oświadczyła.
„W nagraniach jest coś, co nie zgadza się z oficjalną wersją zdarzeń”
Nawalna zwróciła też uwagę, że zarówno w bloku kolonii karnej, w którym przetrzymywano jej męża, jak i w jego celi znajdowały się liczne kamery wideo. – Nie ma nagrania z żadnej z nich – podkreśliła.
Jak oceniła, gdyby podana przez rosyjskie władze wersja o naturalnych przyczynach zgonu Nawalnego była prawdziwa, Kreml już dawno upubliczniłby nagrania z kamer. – Gdyby chcieli dowieść, że nie kłamią (pokazaliby, jak – PAP) Nawalny chodzi, potem robi mu się słabo, reanimują go, ale nie mogą go uratować – oświadczyła wdowa. – Najwyraźniej w tych nagraniach jest coś, co zupełnie nie zgadza się z oficjalną wersją zdarzeń. W przeciwnym razie (nagrania te) byłyby odtwarzane na wszystkich centralnych kanałach telewizyjnych – podkreśliła.
Nawalna skrytykowała też polityków i decydentów, którzy jej zdaniem próbują przypodobać się Putinowi. – Dopóki będziecie milczeć, on nie przestanie. Być może właśnie teraz ktoś inny umiera od trucizny, którą zamówił Putin. Nie tylko w Rosji, ale na całym świecie; widzieliśmy już takie przykłady – stwierdziła i podkreśliła, że „jedynym sposobem, by przeciwstawić się Putinowi, jest odwaga”.
– Domagam się ujawnienia wyników śledztwa w sprawie tego, czym dokładnie otruto mojego męża (…). Domagam się tego dla siebie, dla naszych dzieci, dla rodziców Aleksieja, dla naszych zwolenników w Rosji i dla wszystkich ludzi na świecie, którzy walczą o wolność i prawdę. Wszyscy zasługujemy na to, by to wiedzieć – powiedziała wdowa po opozycjoniście.
„Zostały stworzone warunki do morderstwa”
Jak zwróciła uwagę w TOK FM dziennikarka Telewizji Polskiej Masza Makarowa, żona Nawalnego zarzuca też europejskim politykom, że przez ostatni rok była cały czas namawiana, by nie publikować wyników badań i czekać, „bo nie jest to dobry moment polityczny”. – Dodatkowo w swoim poście publikuje zeznania pięciu pracowników kolonii karnej. Jak Fundacja Walki z Korupcją i Julia Nawalna dotarli do tych zeznań, nie wiemy, ale prawdopodobnie to zeznania, które znajdują się wśród materiałów dotyczących śmierci Aleksieja Nawalnego w Rosji – dodała.
Dziennikarka TVP wskazała też, że na podstawie zeznań pięciu pracowników udało się zrekonstruować niemal co do minuty ostatni dzień życia Aleksieja Nawalnego. – Do kolonii trafił niedługo przed swoją śmiercią i jak mówi Julia Nawalna, zostały tam stworzone warunki do morderstwa. Tym bardziej, że to odizolowana kolonia na dalekiej rosyjskiej północy. Bez listów internetowych, które już są dostępne w większości rosyjskich kolonii. Dodatkowo jego prawnicy na trzy miesiące wcześniej zostali wsadzeni do więzienia za rzekomą współpracę z organizacją ekstremistyczną – mówiła w rozmowie z Filipem Kekuszem.
Zastrzegła przy tym, że dostęp do Nawalnego był też utrudniany przez same władze kolonii, a to, dlatego że był on zamknięty cały czas w izolatce karnej. – Zobaczyliśmy zresztą zdjęcia tej izolatki. Metalowa ławka, niewiele rzeczy prywatnych Nawalnego, w tym m.in. Biblia, notes, kubek – wyliczyła w „TOK 360”.
Jak miał zginąć Nawalny? Jak opowiadała Masza Makarowa, w dniu śmierci polityk dostał obiad i po jego zjedzeniu został wypuszczony na spacer, na którym źle się poczuł. – Przeniesiono go potem do izolatki, zostawiono samego i mimo że leżał skurczony na podłodze i jęczał, później zaczął też krzyczeć, to pracownik kolonii karnej po prostu zamknął drzwi. Najpierw przez kratkę w oknie patrzył na to, jak umiera Aleksiej Nawalny, a później się oddalił. Dopiero po tym, jak wrócił kierownik ambulatorium, który wyjeżdżał na obiad o tej porze, przynieśli do niego Nawalnego, który już wtedy był nieprzytomny. Wkrótce potem została stwierdzona śmierć polityka – podsumowała w TOK FM.
Nawalny – walczący z korupcją bloger i przeciwnik Kremla – został aresztowany w Rosji w 2021 r., gdy wrócił do kraju po wcześniejszej próbie otrucia go, przypisywanej rosyjskim władzom, i po leczeniu w Niemczech. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie na ponad 30 lat pozbawienia wolności. W kolonii karnej na rosyjskiej Dalekiej Północy był wielokrotnie przenoszony do karceru, w którym spędził łącznie ponad 300 dni. 16 lutego 2024 r. władze więzienne poinformowały o śmierci opozycjonisty.
Źródło: TOK FM, PAP