Poszkodowana pracownica lubelskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od dłuższego czasu podejrzewała, że częste bóle głowy mają związek z działaniami jej koleżanek z pracy. Kobieta zauważyła bowiem, że dolegliwości ustępowały w wolne dni: w trakcie urlopów i w weekendy. O swoich podejrzeniach poinformowała przełożonych i prokuraturę.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Afera w lubelskim oddziale ZUS. Twierdzi, że koleżanki podtruwały ją w pracy

Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie przekazała w rozmowie z Polsat News, że śledczy zabezpieczyli już tajemniczą substancję, która mogła być dosypywana poszkodowanej do cukru.

Zostanie ona przekazana do biegłego w celu ustalenia, czy rzeczywiście znajdowały się tam jakieś niebezpieczne substancje

— mówi Agnieszka Kępka.

Mówimy tutaj o narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu

— dodaje.

Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, w lubelskim zakładzie ZUS-u przeprowadzono wewnętrzną kontrolę. Ta potwierdziła podejrzenia jednej z pracownic. Jak dowiedział się Polsat News, wobec czterech inspektorek wszczęto już postępowanie dyscyplinarne. Trzy z nich zostały dyscyplinarnie zwolnione. Czwarta zaś przeszła na emeryturę. Żadna z nich dotąd nie usłyszała zarzutów.

Jesteśmy zbulwersowani. Od razu objęliśmy tę pracownicę opieką oddziału po to, żeby czuła się bezpiecznie

— mówi w rozmowie z Polsat News rzeczniczka ZUS w Lublinie Małgorzata Korba.