Marcin Wolniewicz jest ojcem 3-letniej Laury. U dziewczynki w grudniu 2023 roku zdiagnozowano zespół Retta. Wcześniej – gdy dziecko nie rozwijało się tak, jak rówieśnicy – lekarze uspokajali rodziców, zapewniając, że z czasem sytuacja się unormuje.
Lekarze, niestety, mylili się z diagnozą. Wynik badań genetycznych zwalił całą rodzinę z nóg. Potwierdził chorobę, która dotyka wyłącznie dziewczynek.
– Stan naszej córeczki będzie się pogarszał, jeśli nie otrzyma pomocy – mówią rodzice Laury Wolniewicz. Jej ojciec kiedyś był piłkarzem, teraz pracuje jako policjant. Na co dzień pomaga innym, liczy że dobre gesty wrócą w postaci wsparcia dla jego dziecka.
ZOBACZ WIDEO: Od tej strony jej nie znacie. Otylia Jędrzejczak pisze wiersze
3-latka nie chodzi, nie mówi. Zespół Retta charakteryzuje się stopniowym spadkiem zdolności fizycznych i umysłowych po 6. miesiącu życia. Dzieci z tą diagnozą często określa się mianem „milczących aniołów”.
Nadzieją dla dziewczynki jest pierwszy na świecie objawowy lek, który hamuje rozwój choroby. Koszt jednej buteleczki to koszt ponad 10 tys. dolarów (ok. 36,5 tys. zł). Taka wystarczy na tydzień. Po rozpoczęciu terapii nie można jej przerwać.
– Robimy wszystko, co w naszej mocy, ale choroba wciąż postępuje. Odbiera sprawność naszej córeczki kawałek po kawałku. Strach, co przyniosą kolejne miesiące jest ogromny – zaznaczają Wolniewiczowie.
Los 3-latki poruszył całą Zieloną Górę. Ludzie pomagają, jak tylko mogą. Zebrać trzeba ponad 10,5 mln zł. Już zebrano ogromną kwotę – licznik na ten moment wskazuje ok. 8,45 mln zł i ciągle rośnie. Cel jest już bardzo blisko!
Zbiórka dostępna jest TUTAJ.