W poniedziałek Jarosław Kaczyński wyrzucił z partii siedmioro radnych sejmiku dolnośląskiego. Wykluczeni politycy opublikowali oświadczenie. „Uważamy, że decyzja o naszym wykluczeniu została podjęta na podstawie jednostronnej i nieprawdziwej relacji zdarzeń, co uniemożliwiło władzom krajowym poznanie faktycznego obrazu sytuacji”— czytamy.

Radni związani są z partyjną frakcją byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Rozmówcy Onetu zaznaczali, że „za zaostrzeniem tej wojny” stoi była marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

W poniedziałek Kaczyński uczestniczył w dwóch spotkaniach we Wrocławiu: — Na tym drugim spotkaniu Elżbieta Witek, od dawna niechętna Morawieckiemu i jego ludziom, przez kilkanaście minut rozmawiała z prezesem na boku. Po godz. 23 wśród działaczy rozchodzić zaczęła się informacja o zmianach w naszym sejmikowym klubie — powiedział uczestnik spotkań.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Co się dzieje w PiS na Dolnym Śląsku?
  • Kto został wyrzucony z partii przez Kaczyńskiego?
  • Jakie są relacje między Kaczyńskim a Morawieckim?
  • Czy Morawiecki planuje założyć własną partię?

— To, co dzieje się w PiS na Dolnym Śląsku, jest niesłychanie ciekawe, bo pokazuje, że tam pod dywanem wciąż trwa walka o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, choć ten wcale nie zamierza odchodzić już na polityczną emeryturę — mówi Onetowi prof. Agnieszka Kasińska-Metryka, politolożka i ekspertka od wizerunku politycznego.

— Wyraźnie widać, że Kaczyński, który nie jest gołąbkiem pokoju, sięgnął po działania bardzo zdecydowane, żeby przywrócić zakłócony, według niego, porządek w szeregach. A inną sprawą jest to, że nigdy nie było chemii między nim a Morawieckim. Plus frakcje w PiS judzą na siebie nawzajem — podkreśla.

— U Morawieckiego wielu działaczy PiS drażnić może to jego wyraźnie okazywane przeświadczenie, że nikt w PiS, poza nim, nie nadaje się na „premiera 2.0” — mówi ekspertka.

— I nie możemy zapomnieć, że prezes Kaczyński od lat gra na nucie potępiania „banksterów” i technokratów. A Morawieckiemu raczej trudno udawać, że nie jest dobrze sytuowany i nie wygumkuje swojej przeszłości w banku. Do tego jest nazbyt niezależny, nie jest to ktoś pokroju Mariusza Błaszczaka, który zawsze jest dwa kroki za prezesem i zna swoje miejsce w szeregu — wskazuje prof. Kasińska-Metryka.

— No i Morawiecki jest wciąż człowiekiem młodym, on musi mieć poczucie, że wciąż może wiele zdziałać w polityce. W tym nawet pokusić się o założenie własnej partii, ale musi najpierw policzyć szable. I przekalkulować, czy mu się to opłaca, bo przecież w PiS jest poczucie, że idą do władzy w 2027 r., więc zdrada „partii-matki” nikomu się nie opłaca — mówi ekspertka.

— Ale w PiS wciąż trwa poczucie, że prezes Kaczyński wcale nie musi prowadzić ich w dobrym kierunku, wielu działaczy jest niezadowolonych z jego przywództwa. A to jest potencjał do wykorzystania — podsumowuje prof. Kasińska-Metryka.