— Wie pani, za co PiS i nasi wyborcy nie lubią Szymona Hołowni? Tylko za tę akcję z Kamińskim i Wąsikiem, gdy w grudniu 2023 r. wygasił im mandaty — słyszę od posła PiS niedługo po tym, jak Szymon Hołownia ogłosił swoje plany na dalszą karierę.

Marszałek Sejmu — o czym jako pierwszy informował Onet — aplikuje w naborze na stanowisko wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców. W listopadzie przestanie być drugą osobą w państwie, w grudniu — zgodnie z deklaracją — chce oddać stery w swojej partii Polska 2050 i licząc na sprzyjające wiatry, z polskiej polityki wypłynąć na szersze międzynarodowe wody. Na razie w żagle — ponad politycznymi podziałami — dmuchają mu i wicepremier Radosław Sikorski, szef MSZ-u, oraz prezydent Karol Nawrocki. Zarówno resort spraw zagranicznych, jak i Pałac Prezydencki dały Szymonowi Hołowni pozytywną rekomendację, by ubiegać się o stanowisko w ONZ.

Ale wśród polityków PiS zaczęła krążyć myśl, co będzie, gdy nawet błogosławieństwo małego i dużego pałacu nie pomoże dotrzeć Szymonowi Hołowni do jego nowego celu. I czy nie będzie wtedy potrzebował innej niż ta rządowa przystani, by pozostać w rodzimej polityce.

— Wie pani, ale za Kamińskim i Wąsikiem też mało kto w PiS przepada. Minęło już trochę czasu, a widać, że między Hołownią a Tuskiem i Kosiniakiem-Kamyszem nie ma już dobrej chemii — kontynuuje poseł PiS.

I zdradza, że w gronie posłów jego ugrupowania zaczął krążyć scenariusz politycznej wolty. W tej opowieści marszałek Szymon Hołownia nie dostaje posady w ONZ, jego partię przejmuje ktoś inny, bo sam nie chce już nią kierować. Ale nie chce też być jej szeregowym posłem, dlatego zabiera ze sobą kilku posłów i opuszcza klub parlamentarny z nadzieją, że wszędzie będzie lepiej niż w rządzie Donalda Tuska. Ten traci większość, co otwiera drogę do przedterminowych wyborów. A na nie ofertę dla Szymona Hołowni ma już prezes PiS.

— Na razie brzmi fantazyjnie, ale ciekawie — mówi poseł PiS i przyznaje, że raczej mało kto w jego partii wierzy, by z fantazji przekuło się to w rzeczywistość.

„Liczymy na tego pana”

Ale to nie zmienia faktu, że PiS bardzo mocno liczy na choć najmniejszy rozłam w koalicji rządzącej. Otwartym tekstem mówił o tym poseł Przemysław Czarnek w telewizji wPolsce24. — Liczymy na tego oto pana, marszałka Szymona Hołownię, który z innymi posłami stawia się Tuskowi. Liczymy na to, że część posłów dzisiejszej koalicji 13 grudnia jednak nie będzie chciała dalej wspierać rządu, który niszczy państwo polskie. Myślę, że takie są również dzisiaj motywacje Szymona Hołowni i przynajmniej części jego posłów — mówił Czarnek. I z nadzieją w głosie powtarzał, że zima i jesień mogą przynieść poważne przetasowania na polskiej scenie politycznej.

Te nadzieje polityków PiS na tąpnięcia w rządzie przy udziale polityków Polski 2050 nie są bezpodstawne z kilku powodów.

Polska 2050 dzieli się i koalicję

Mocny objaw tarć w koalicji, ale także w samej partii Hołowni ujawnił się już w ostatni piątek, gdy Sejm decydował o losach prezydenckiego projektu dotyczącego Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Dziewięcioro posłów Polski 2050 zagłosowało przeciwko wnioskowi Lewicy o odrzucenie projektu prezydenta w pierwszym czytaniu. Dzięki tym głosom projekt będzie dalej procedowany. Sam Karol Nawrocki, jak i politycy PiS nie kryli radości. Wśród posłów, którzy poparli prezydencki projekt, był m.in. Szymon Hołownia. Donald Tusk bezpośrednio po głosowaniach nie krył złości i groził dymisjami.

Z nieoficjalnych rozmów z politykami różnych opcji wynika, że relacje pomiędzy premierem a marszałkiem nie są dobre. Że panowie za sobą nie przepadają. Ostatnio szorstko zrobiło się także między Hołownią a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. I w PSL, i w Polsce 2050 nie brakuje głosów, że po dawnej sympatii, która pozwoliła politykom zbudować Trzecią Drogę, prawie nie ma śladu.

Na ochłodzenie stosunków i spadek zaufania koalicjantów do lidera Polski 2050 wpłynęły niewątpliwie jego nocne spotkania z politykami PiS. Gdy na jaw wyszło, że w domu europosła Adama Bielana jadł i konwersował z prezesem Jarosławem Kaczyński, w koalicji zawrzało. Marszałkowi przypominano, że do wyborów w 2023 r. szedł z hasłami sprzeciwu wobec tego, co przez 8 lat w Polsce robił PiS. Szymon Hołownia nie miał sobie jednak wiele do zarzucenia, a jego postawę — jako tego „szukającego dialogu z każdym” — chwalił właśnie PiS.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
„To niewielka cena za rozhuśtanie większości”

— W tych zabiegach nie ma przypadku. Wszyscy wiemy, że Szymon Hołownia stracił w oczach koalicjantów, a chciałby czuć się doceniony. Myślę, że to docenienie z naszej strony to niewielka cena za to, że rozhuśta koalicyjną większość — mówi kolejny z polityków PiS, ubolewając, że taka zagrywka nie udała się im z PSL-em.

Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia

Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon HołowniaPaweł Supernak / PAP

Po wyborach w 2023 r. PiS kusił lidera ludowców stanowiskiem premiera w zamian za wejście z nimi w koalicję. Władysław Kosiniak-Kamysz publicznie przyznał, że taką ofertę dostał i że kategorycznie odmówił. Prezes PSL jest uważany za polityka bardzo lojalnego wobec Donalda Tuska. Inaczej niż Szymon Hołownia, który — zauważają w PiS — choć stoi na czele ugrupowania centrolewicowego, to sam ma bardziej konserwatywne poglądy.

W koalicji narasta niepewność

Choć w koalicji rządzącej także trudno znaleźć polityka, który wierzy, że marszałek z kilkoma posłami mógłby przejść do ław opozycji, to czuć narastającą niepewność wobec „żółtego koalicjanta”.

— PiS jest znany z tego, że dużo gada i mało robi, a jak robi, to ze szkodą dla Polek i Polaków. Z PSL-em też próbował się układać i dostał kosza, bo ludowcy są wobec nas lojalni. Ale Polska 2050 to stosunkowo nowy polityczny twór i nie bardzo wiadomo, czego się spodziewać — przyznaje poseł Koalicji Obywatelskiej. — Od czasu wyborów prezydenckich marszałek co chwilę nas zaskakuje i nie są to pozytywne zaskoczenia. Nie zdziwiłbym się, gdyby już w 2027 r. stworzył coś z PiS — podkreśla polityk. Zaznacza przy tym, że nie wyobraża sobie, by koalicja 15 października nie dotrwała do następnych wyborów parlamentarnych.

Donald Tusk wraz z ministrami swojego rządu

Donald Tusk wraz z ministrami swojego rząduRafał Guz / PAP

— Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że Szymon Hołownia jest bardzo nieprzewidywalny i nikt nie wie, może nawet on sam, jaki będzie jego następny krok — zaczyna polityczka Lewicy. Ale przypomina, że Polska 2050 od początku kadencji była tym ugrupowania, które „wbijało klin w wewnętrzne ustalenia koalicjantów”. — Spodziewam się z ich strony dalszego bicia w partnerów od środka i przesuwania granic. Ale nie wierzę, że Hołownia zdoła wyciągnąć z partii jakichś posłów i z nimi odejść — twierdzi polityczka.

Polska 2050 ma jednak swoje wewnętrzne frakcje, bardziej i mniej liberalne. Przed partią wybory nowych władz, które mogą jednak uruchomić ruchy odśrodkowe i doprowadzić do rozłamu. Niewykluczone, że do boju o przywództwo w partii staną dwie polityczki: Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Paulina Henig-Kloska. Ubiegać się o przejęcie sterów chce także Ryszard Petru, co ogłosił w środowy poranek.

W czasie przetasowań i nowego układania Polski 2050 oprócz PiS-u na polityczny łów może wypłynąć także Koalicja Obywatelska. I także próbować przeciągać tych polityków, którzy będą gwarantem stabilności koalicji do wyborów w 2027 r.

Dziś według sondaży Polska 2050 może liczyć na zaledwie 1 proc. poparcia.