Rosyjska gospodarka coraz wyraźniej odczuwa skutki przedłużającej się wojny w Ukrainie i zachodnich sankcji. Spadające dochody z eksportu ropy i gazu, rosnący deficyt budżetowy oraz konieczność cięć wydatków publicznych stawiają Władimira Putina i jego rząd pod coraz większą presją – zarówno wewnętrzną, jak i międzynarodową.

Moskwa zmaga się z narastającym kryzysem finansowym. Deficyt budżetowy Rosji sięgnął już 4,2 biliona rubli (ok. 42,7 mld euro), czyli blisko 1,9 proc. PKB – niemal czterokrotnie więcej niż planowano. Ministerstwo finansów prognozuje, że do końca roku deficyt może wzrosnąć do 5,7 biliona rubli.

W obliczu malejących dochodów z eksportu surowców Kreml zdecydował się na niepopularne decyzje gospodarcze. 25 września ogłoszono podwyżkę podatku VAT z 20 do 22 proc., mimo wcześniejszych zapewnień Putina, że podatki nie wzrosną przed 2030 rokiem. Planowane są też cięcia wydatków publicznych niezwiązanych z obronnością – w tym na edukację, ochronę zdrowia, programy socjalne i ochronę środowiska.

„Scenariusz przypomina sytuację z 2014 roku” – zauważa Elina Rybakowa z Kyiv School of Economics. „Wydatki na obronność są chronione kosztem innych sektorów gospodarki, co pogłębia społeczne niezadowolenie” – dodaje ekspertka.
Kluczowym problemem rosyjskiej gospodarki jest gwałtowny spadek przychodów z eksportu ropy i gazu. Po rekordowych zyskach w 2022 roku – dzięki wysokim cenom surowców i zwiększonemu eksportowi do Chin i Indii – sytuacja zaczęła się pogarszać.

Spadek cen ropy, umacniający się rubel, skutki sankcji oraz udane ataki ukraińskich dronów na rosyjską infrastrukturę energetyczną doprowadziły do kryzysu paliwowego. Coraz częstsze są niedobory paliw, rosną ceny, a na stacjach tworzą się kolejki. Wydatki państwa z tytułu eksportu ropy i gazu we wrześniu były aż o 23 proc. niższe niż rok wcześniej.

Dane makroekonomiczne wskazują na wyraźne spowolnienie. W lipcu wzrost PKB wyniósł zaledwie 0,4 proc. rok do roku, a prognozy na 2025 rok mówią o wzroście rzędu 1 proc. – znacznie mniej niż wcześniej zakładane 2,5 proc.

Od 2021 roku wydatki na obronność wzrosły ponad czterokrotnie, osiągając w połowie 2025 roku poziom 16 bilionów rubli. Kreml utrzymuje, że gospodarka przechodzi „kontrolowane spowolnienie”, a bank centralny podnosi stopy procentowe, by powstrzymać inflację. Jednak przy tak wysokim poziomie wydatków budżetowych utrzymanie stabilności finansowej w dłuższej perspektywie staje się coraz trudniejsze.

Jeśli Rosja nie ograniczy wydatków, także w sektorze obronnym, narracja Kremla o odporności gospodarki i minimalnym wpływie wojny na życie obywateli może runąć – ostrzegają analitycy.

Coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza Rosji skłania zachodnich przywódców do rozważania dalszego zaostrzenia sankcji. Były prezydent USA Donald Trump napisał 24 września na platformie Truth Social, że „Putin i Rosja mają poważne problemy gospodarcze i nadszedł czas, by Ukraina podjęła działanie”.

Trump zaapelował też do europejskich państw o całkowite zaprzestanie importu rosyjskiego gazu, w tym LNG. Stany Zjednoczone rozważają z kolei wprowadzenie wtórnych sankcji wobec krajów takich jak Indie i Chiny, które wciąż kupują rosyjską ropę. Takie działania mogłyby znacząco pogłębić kryzys finansowy Kremla.

Eksperci nie mają wątpliwości: jeśli dochody Rosji spadną o kolejne 20–30 proc., uchwalenie stabilnego budżetu stanie się niemożliwe, a sytuacja polityczna w kraju może ulec gwałtownemu zaostrzeniu.