Luis Palma ostatnio popisał się głupotą. Niechcący, ale jednak — jego faul kosztował Lecha Poznań wygraną i wykluczył go z dwóch najbliższych meczów Ekstraklasy. Zwykle jednak Palma popisuje się czymś innym, więc specjalnie nie dziwi, że w Europie zagrał tak, że o ostatnim, niechlubnym wyczynie, szybko zapomnieliśmy.
Gol, asysta, wypracowana bramka, która padła po odbitym przez bramkarza strzale, i wywalczony rzut karny po strzale, który trafił w rękę rywala. Wszystko w czterdzieści pięć minut. O takich występach, o takich piłkarzach, wyspiarze mówią: what a player. Zresztą tak właśnie jakiś czas temu mówili o Luisie Palmie – w końcu skrzydłowy w pierwszym sezonie w Celtiku Glasgow:
- wypracował łącznie piętnaście goli i asyst w lidze szkockiej,
- strzelił dwie bramki w Champions League,
- był najlepszym dryblerem całych rozgrywek,
- miał najwięcej kluczowych podań, przewidywanych asyst, przewidywanych goli i piętnastu innych rzeczy.
W tym samym Celtiku uznali co prawda, że to gość zbyt krnąbrny dla ram taktycznych trenera, ale wiecie – nawet na naszym podwórku znamy takich, którzy słyszeli podobne rzeczy i okazywali się niezłymi piłkarzami.
Liga Konferencji. Luis Palma? Lech Poznań musi go koniecznie wykupić!
Luis Palma okazał się piłkarzem na tyle dobrym, że Lechowi Poznań możemy doradzić tylko jedno – czas kupić skarbonkę i wrzucać tam każdą złotówkę, bo wypada uzbierać na wykup reprezentanta Hondurasu z Celtiku. Bo to, że w Glasgow uznali go za zbędne ogniwo, nie oznacza, że wyspiarskim zwyczajem wystawią go przed dom, do oddania za darmo dla pierwszego, który przejdzie obok i uzna, że to wcale nie taki rupieć.
Szkoci życzą sobie za Palmę ponad cztery miliony euro, ale nie ma co grymasić. Luis wygląda na takiego, który wart jest takich pieniędzy. To coś więcej niż opinia wydana na podstawie czterdziestu pięciu minut z Rapidem Wiedeń. Honduranin zrobił też przecież trzy gole i asystę w Ekstraklasie, w której na tym etapie sezonu w zaawansowanych liczbach wygląda mniej więcej tak, jak w lidze szkockiej:
- najwięcej kluczowych podań,
- top dziesięć udanych dryblingów,
- druga najwyższa liczba strzałów,
- top trzy skoków pressingowych,
- top cztery kontaktów z piłką w polu karnym,
- druga najwyższa liczba rajdów z piłką.
Luis Palma na tle ligowych ofensywnych pomocników i skrzydłowych – więcej kontaktów z piłką w polu karnym, mniej strat, więcej przewidywanych asyst, skoków pressingowych, strzałów, przewidywanych asyst i wpływu na szanse bramkowe poprzez podania.
Zgadza się i szczypta magii, której oczekują kibice, i intensywność tak pożądana przez trenera Lecha Poznań. Występ z Rapidem Wiedeń to jednak obietnica, że za parę miesięcy wyciągniemy takie same liczby z Ligi Konferencji, stwierdzając, że Luis Palma takim samym kozakiem jest na europejskich salonach.
— Wydamy cztery miliony euro, to kwestia czasu, ale potrzeba progresu, wzrostu organicznego, konkurencyjności. Wydamy, bo będzie nas na to stać — zapowiadał parę dni temu Karol Klimczak.
Panie Karolu, wygląda na to, że wydacie i to bardzo szybko. Dobre wieści są takie, że jeśli Palma w Lidze Konferencji da jeszcze parę takich koncertów jak z Rapidem, to – biorąc pod uwagę, że każda wygrana w pucharach to czterysta tysięcy euro więcej w budżecie, a awans do następnej rundy to nawet osiemset tysięcy euro – w zasadzie zarobi na siebie sam.
SZYMON JANCZYK
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI NA WESZŁO:
fot. Newspix