W środę „Super Express” i Radio Eska poinformowały, że dyrektor i wicedyrektor zarządu ochrony premiera Donalda Tuska zostali zwolnieni ze stanowiska, zaś szef SOP został wysłany na przymusowym półroczny urlop. Ponadto cała rodzina szefa rządu została objęta pełną ochroną.
Wszystkie te wydarzenia miały być konsekwencją kradzieży samochodu Lexus, należącego do rodziny Tusków.
Tusk skomentował doniesienia mediów ws. SOP
O doniesienia „Super Expressu” i Radia Eska został zapytany premier Donald Tusk.
– Nie zajmuję się oceną działania służb. Nie narzekam w żaden sposób na ochronę – odpowiedział. Dodał, że ochrona została wzmocniona „w związku z niejasnym charakterem tego incydentu”.
Szef rządu ocenił, że „Służba Ochrony Państwa staje na głowie nawet czasami”. – Ja się czuję za bardzo ochroniony, a nie za mało ochroniony – podkreślił. Przyznał przy tym, że zdarzają się czasem nietypowe sytuacje.
Kradzież auta należącego do rodziny Tusków
Do kradzieży auta należącego do rodziny Donalda Tuska doszło na początku września. Spod domu w Sopocie będącego własnością premiera nieznani sprawcy skradli Lexusa. Kilka dni później na lotnisku w Gdańsku został zatrzymany 41-letni mieszkaniec Sopotu podejrzewany o kradzież auta.
Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy kradzieży samochodu z włamaniem, a także dokumentów, które były w środku pojazdu. Drugi zarzut obejmuje posłużenie się podrobionymi tablicami rejestracyjnymi poprzez umieszczenie ich na skradzionym aucie. Łukaszowi W. grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt.
Czytaj też:
„Premier wściekł się na szefa MSWiA”. Rewolucja w SOPCzytaj też:
Sprawa kradzieży auta rodziny premiera. Pojawiły się nowe informacje