• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Na skutek tragicznego ataku na synagogę w Manchesterze zginęły dwie osoby, a cztery zostały ranne. Okazuje się, że dwie osoby mogły zostać postrzelone przez policjantów. W przypadku jednej z nich rany okazały się śmiertelne — opisuje Agencja Reutera, powołując się na brytyjskie służby.

— Obrażenia u jednej z ofiar mogły być tragicznym i nieprzewidzianym następstwem działań podjętych przez funkcjonariuszy w celu położenia kresu temu brutalnemu atakowi — opisał w komunikacie komendant główny policji hrabstwa Wielki Manchester Stephen Watson.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Do ataku doszło rankiem w czwartek przed synagogą Heaton Park Hebrew Congregation w mieście Manchester 35-letni Jihad al-Shamie, obywatel Wielkiej Brytanii syryjskiego pochodzenia, najpierw wjechał samochodem w pieszych, a następnie zaatakował nożem osoby zgromadzone przed budynkiem.

  • Ile osób zginęło w ataku w Manchesterze?
  • Kto był napastnikiem podczas ataku?
  • Jakie obrażenia odniosły ofiary?
  • Co mówił komendant policji o działaniach funkcjonariuszy?

Napastnik próbował dostać się do synagogi, której drzwi były blokowane przez członków zgromadzenia. Miał na sobie kamizelkę przypominającą ładunek wybuchowy. Nie doszło jednak do wybuchu. 35-latek nie miał broni palnej, ale ugodził jedną osobę nożem.

Jak podała Agencja Reutera, w ataku zginęły dwie osoby: 53-letni Adrian Daulby oraz 66-letni Melvin Cravitz. Napastnik został zastrzelony przez służby.

Zabójstwo wstrząsnęło społecznością żydowską w Manchesterze, gdzie mieszka największa grupa Żydów poza Londynem. W piątek rano w okolicy synagogi wciąż obecna była policja, a w pobliżu miejsca zdarzenia pozostawiono kwiaty.

W piątek do Manchesteru przyjechał premier Wielkiej Brytanii, Keir Starmer, a brytyjska minister spraw wewnętrznych Shabana Mahmood wezwała do okazania wsparcia społeczności żydowskiej. Jednocześnie skrytykowała organizatorów propalestyńskich protestów, jakie odbywają się w Wielkiej Brytanii, nazywając je „niehonorowymi”.

Wielka Brytania, podobnie jak inne kraje europejskie i USA, odnotowuje wzrost liczby incydentów antysemickich od początku ludobójczych działań Izraela w Strefie Gazy. Według Community Security Trust, organizacji dbającej o bezpieczeństwo żydowskich instytucji, ubiegły rok był drugim najgorszym w historii pod względem liczby takich zdarzeń z ponad 3,5 tys. incydentów. Jak podaje Reuters, w kraju wzrasta także liczba przypadków islamofobii — od 7 października 2023 r., kiedy Hamas zaatakował Izrael, odnotowuje się ich ok. 2 tys. rocznie.

Izrael już wcześniej krytykował Wielką Brytanię za tolerowanie szerzenia się antysemityzmu w miastach i na uniwersytetach, gdzie odbywają się demonstracje wspierające Palestyńczyków. Krytykę powtórzył po czwartkowym ataku w Manchesterze. We wrześniu brytyjskich premier Keir Starmer ogłosił uznanie państwa palestyńskiego przez Wielką Brytanię, co spotkało się z krytyką z kolejną Izraela, który określił tę decyzję jako „ogromną nagrodę dla terroryzmu”.