- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Podczas czwartkowej sesji Rady m. st. Warszawy radni mieli zajmować się dwoma projektami dotyczącymi nocnej prohibicji — Rafała Trzaskowskiego oraz autorstwa części radnych — Lewicy i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Komisje rekomendowały odrzucenie obu propozycji, a głosowanie nad prezydenckim projektem było postrzegane jako test poparcia dla Trzaskowskiego.
W trakcie sesji prezydent Warszawy poinformował jednak, że wycofał swój projekt. Ostatecznie na czwartkowej sesji radni Warszawy przyjęli zaproponowane przez klub KO stanowisko m.in. w sprawie pilotażowego wprowadzenia nocnej prohibicji w Śródmieściu i na Pradze-Północ.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Udało nam się skontaktować się w tej sprawie z Rafałem Trzaskowskim. Zapytaliśmy, dlaczego wycofał swój projekt, który zastąpiony został dość okrojoną jego wersją, dlaczego zrobił to dopiero dziś tuż przed głosowaniem oraz jak traktuje fakt, że członkowie jego ugrupowania nie chcieli poprzeć jego koncepcji. — Doszliśmy z radnymi do kompromisu — podkreśla w rozmowie z Onetem prezydent Warszawy.
- Dlaczego Rafał Trzaskowski wycofał swój projekt?
- Jakie są cele nocnej prohibicji w Warszawie?
- Jakie stanowisko przyjęli radni Warszawy na sesji?
- Co Rafał Trzaskowski sądzi o efektywności zakazu?
Pytamy, czy jeżeli pilotażowy program zda egzamin i nocna prohibicja okaże się korzystna, to jest szansa na wprowadzenie jej w całej Warszawie. Wszak w innych miastach zmniejszyła się np. liczba interwencji policji i pijanych pacjentów na SOR-ach.
— Po to robimy zakaz w Śródmieściu i na Pradze, żeby sprawdzić jego efektywność. Tak jest w większości polskich miast, gdzie zakaz obejmuje centrum miasta. Do tego realizujemy program bezpieczeństwa w całej Warszawie. To pierwszy sensowny krok i kompromis z tymi radnymi, którzy byli przeciw zakazom — zapewnia Rafał Trzaskowski.
Poprosiliśmy go również o zabranie głosu w sprawie rezygnacji ze stanowiska Jacka Wiśniewskiego, jego dotychczasowego zastępcy. Miał to zrobić w ramach protestu wobec tego, co się stało na dzisiejszej sesji. Rafał Trzaskowski nie chciał jednak tego komentować