Funkcjonuje w piłce nożnej coś takiego, jak mecz założycielski. Niewykluczone, że w sobotę spotkało to właśnie zespół Widzewa Łódź, który wygrał pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie. Więcej, łodzianie zdobyli pierwsze wyjazdowe punkty! Wcześniejsze cztery spotkania (ligowe) kończyły się porażkami.

Kibicom powoli kończyła się cierpliwość, pierwsze 20-25 minut w Niecieczy też nie zwiastowało niczego dobrego, jednak wszystko zmienił gol strzelony przez Sebastiana Bergiera. Trochę z niczego, natomiast miał duże znaczenie.

To podłączyło łódzki zespół do tlenu, ale i tak największe brawa należą się drużynie Patryka Czubaka za pierwszy kwadrans po przerwie.

Pozamiatali. Po dwóch świetnych akcjach bramki zdobywał Fran Alvarez i potrzebował do tego zaledwie trzech minut. Najpierw wykorzystał podanie Samuela Akere, a następnie Mariusza Fornalczyka. Dla niego miało to szczególnie istotne znaczenie, bo była to jego pierwsza asysta w Widzewie.

A Alvarez zakończył spotkanie z hat-trickiem, bo w 67. minucie zaskoczył Miłosza Mleczko strzałem z rzutu wolnego. Zresztą, miałby i cztery bramki, gdyby nie minimalny spalony i interwencja VAR-u.

ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć

Po pierwszej połowie można było mieć wątpliwości, czy projekt pt. „Patryk Czubak na ławce” ma jakikolwiek sens, ale drugie 45 minut zmieniło wszystko o 180 stopni.

Termalica już na początku miała stuprocentową sytuację, lecz Veljko Ilić w kapitalnym stylu obronił strzał Jesusa Jimeneza z pięciu metrów. Gospodarze wyglądali korzystnie i w końcu dopięli swego. Niepilnowany na 16. metrze Sergio Guerrero uderzył bez zastanowienia i piłka znalazła się w siatce.

Widzew wyrównał i później miał kilka dobrych minut, ale pod koniec pierwszej połowy sytuacja znów się odwróciła i gospodarze mogli, a może nawet powinni wrócić na prowadzenie. Tyle tylko, że po strzale Damiana Hilbrychta piłka przeleciała centymetry obok słupka.

Ale – jak się rzekło – po przerwie oglądaliśmy kompletnie inny mecz. Widzew miał wręcz miażdżącą przewagę, a strzelenie trzech goli odbyło się w sposób lekki, łatwy i przyjemny. Właśnie tak powinien grać zespół, który został tak potężnie wzmocniony latem. Dominacja, Termaliki w zasadzie nie było na boisku. A przy odrobinie lepszej skuteczności mogło być jeszcze wyżej.

A ostatecznie było niżej, bo w końcówce bierność w defensywie Widzewa wykorzystał Sergio Guerrero. Na więcej jednak gospodarzy nie było już stać.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Widzew Łódź 2:4 (1:1)
1:0 Sergio Guerrero 20′
1:1 Sebastian Bergier 29′
1:2 Fran Alvarez 54′
1:3 Fran Alvarez 57′
1:4 Fran Alvarez 67′
2:4 Sergio Guerrero 82′

Składy:

Termalica: Miłosz Mleczko – Radu Boboc (65′ Krzysztof Kubica), Gabriel Isik, Arkadiusz Kasperkiewicz, Lucas Masoero, Damian Hilbrycht (79′ Diego Deisadze) – Morgan Fassbender (65′ Wojciech Jakubik), Sergio Guerrero, Maciej Ambrosiewicz, Andrzej Trubeha (51′ Igor Strzałek) – Jesus Jimenez (79′ Artem Putiwcew).

Widzew: Veljko Ilić – Marcel Krajewski, Stelios Andreou, Ricardo Visus, Peter Therkildsen – Samuel Akere (62′ Angel Baena), Szymon Czyż (86′ Lindon Selahi), Marek Hanousek (13′ Juljan Shehu), Fran Alvarez, Mariusz Fornalczyk (86′ Pape Meissa Ba) – Sebastian Bergier (63′ Andi Zeqiri).

Żółte kartki: Putiwcew (Termalica) oraz Bergier, Akere (Widzew).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).