- Czy plan Donalda Trumpa doprowadzi do pokoju w Strefie Gazy;
- Jakie roszady w rządzie Izraela mogłyby doprowadzić do przełomu w tej wojnie.
W piątek Donald Trump zagroził, że jeśli Hamas nie przyjmie jego planu pokojowego, to wybuchnie „piekło, jakiego nikt nigdy wcześniej nie widział”. Organizacja szybko zareagowała – zapowiedziała, że uwolni wszystkich izraelskich zakładników i że jest gotowa do natychmiastowych negocjacji. Prezydent USA ogłosił sukces i wezwał Izrael do wstrzymania ataków na Hamas. Mimo że rząd Benjamina Netanjahu twierdzi, że Hamas de facto odrzucił plan pokojowy Trumpa, to – jak poinformował wsobotę „Times of Israel” – nakazał swojej armii wstrzymać działania ofensywne w mieście Gaza. Nadal jednak prowadzi operacje obronne w Strefie Gazy. Co to wszystko oznacza?
– Izrael dalej będzie twierdził, że Hamas odrzuca propozycję pokoju, bo od wojny w Strefie Gazy zależy przyszłość Benjamina Netanjahu. A więc czy będzie miał dalej władzę i czy trafi do więzienia – komentował w TOK FM dr Karol Wilczyński z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak dodał, jeśli nie dojdzie do „wewnętrznej roszady” w rządzie Izraela, która pozbawi władzy Netanjahu, to plan Donalda Trumpa nie wejdzie w życie.
Rozmówca Piotra Jaśkowiaka zwrócił też uwagę na inną komplikację. Hamas bowiem odrzuca istotny punkt we wspomnianym planie Trumpa. Chodzi o zapis, który mówi, że Hamas musiałby zrzec się władzy w Strefie Gazy, a nadzór nad nią sprawowałaby międzynarodowa Rada Pokoju, której szefem byłby sam Trump. W jej skład wszedłby również były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair.
– – tłumaczył ekspert.
Co dalej ze Strefą Gazy? „Będą walczyli do końca życia”
Gość TOK FM ocenił, że Hamas nie ma już nic do stracenia i prawdopodobnie będzie walczył z Izraelem „do końca życia”. – Pamiętajmy, że są to ludzie, którzy w większości są ofiarami tej wojny. W jej wyniku Hamas powiększył swoje szeregi w wyniku tego, jak dużo ich ludzi straciło bliskich. Są więc zdeterminowani, by walczyć – podkreślił.
To więc nie zapowiada pokoju w Strefie Gazy, wbrew temu, co ogłasza prezydent USA. – Mam sceptyczny stosunek do wszelkich planów Donalda Trumpa. W ostatni poniedziałek mieliśmy jego plan pokoju, ale za tydzień w poniedziałek możemy mieć jego plan wojny. Jego nieprzewidywalność jest zbyt duża. Chodzi mu tylko, by odtrąbić sukces. Być może chce dostać pokojowego Nobla – podsumował dr Karol Wilczyński.
Źródło: TOK FM