Wyjaśnianie malkontentów przez pana trenera Adriana Siemieńca to druga ulubiona dyscyplina sportu na Podlasiu. Pierwsza to futbol, w który Jagiellonia Białystok gra pięknie, skutecznie, porywająco. Okazuje się, że można to robić, łącząc ligę z pucharami i nawet nie trzeba wymieniać całego składu, żeby poradzić sobie z grą co trzy dni.
Wiadomo, że nikt nie oczekiwał od Korony Kielce nieustannego szokowania ligi. Zwłaszcza gdy trzeba zmierzyć się z czołową siłę ligi; zwłaszcza, gdy dopiero co straciłeś kozaka w osobie Wiktora Długosza. Niemniej nie tak łatwo drużynę Jacka Zielińskiego pokonać. Szczególnie w takim stylu, w jakim zrobiła to Jagiellonia Białystok.
Jagiellonia Białystok liderem Ekstraklasy po świetnym meczu z Koroną Kielce!
Zabawili się z kolegami po fachu z Kielc gospodarze, nie ma co ukrywać. Korona, której siłą są szczelność w tyłach, intensywność i szybkość, przegrała na każdym z tych pól. To nie przynosi im hańby, lecz podkreśla znakomity występ Jagiellonii. Przecież nie można było zakładać, że tak szybki i sprytny napastnik jak Antonin, będzie raz za razem wyprzedzany i złomowany przez Andy’ego Pelmarda. Gdyby obrońcom składano kompilacje pod „Danza Kuduro” to pościg stopera za rywalem z pierwszych minut gry, trafiłby do takiego filmiku – i to na otwarcie.
Antonin (rekord prędkości ponad 36 km/h) otrzymał piłkę na wysokości koła środkowego, na połowie rywala i większość spodziewała się, że w chwilę odstawi Pelmarda, który już na starcie był parę kroków za nim. Tyle że Pelmard swego czasu też wykręcił rekord na poziomie ponad 36 km/h, więc bez problemu dopadł do przeciwnika, towarzyszył mu do samego końca i zablokował jego strzał.
Obrazek powtarzał się jeszcze wielokrotnie, choć nie w tak spektakularnym wydaniu. Gdy tylko Jagiellonia zakończyła akcję niecelnym uderzeniem lub próbą, którą złapał Xavier Dziekoński, bramkarz Korony uruchamiał długie podanie w kierunku Antonina, lecz mimo że Hiszpan naprawdę się starał, za każdym razem wpadał w niego Pelmard lub Dusan Stojinović, nie pozwalając mu napędzić akcji.
Dość powiedzieć, że Andy grał tak spektakularnie, że nawet gdy pechowo przeciął podanie Nikodema Niskiego, trafiając piłkę tak, że odbiła się od słupka i zatańczyła na linii, to przed golem samobójczym uratował się sam – zdążył się pozbierać, zareagować i wyciągnąć futbolówkę, zanim przekroczyła linię bramkową całym obwodem. Zresztą: facet wypracował drugiego gola dla Jagiellonii, znakomicie odbierając piłkę i uruchamiając kontratak, więc nawet gdyby nie zdążył, nikt nie mógłby mieć do niego żadnych pretensji.
Jagiellonia nie narzeka, Jagiellonia gra koncertowo
Dość jednak o bronieniu, bo Jagiellonia zachwyciła przecież i z przodu. Od szybkiego otwarcia konta bramkowego Koronę uchroniła poprzeczka, która zatrzymała strzał Jesusa Imaza oraz Konrad Matuszewski, który stanął na drodze dobitki Luki Pripa. Wiktor Popow też parokrotnie błysnął w starciach z Kamilem Jóźwiakiem, zwłaszcza wtedy, kiedy zatrzymał wychodzącego na czystą pozycję skrzydłowego Jagi.
Taki napór musiał jednak skończyć się sukcesem gospodarzy i skończył się – znów w następstwie starcia Antonina z obrońcą. Stojinović zabrał mu piłkę, Jagiellonia powtórzyła atak, wtedy zagapił się Tamar Svetlin i okazało się, że straty pod własną bramką bywają bolesne. Wystarczyło, żeby Pau Resta pechowo wybił piłkę przed pole karne i Sergio Lozano pokazał, że nóżkę to ma ułożoną.
Sergio Lozano, mistrz prostopadłych podań. Jagiellonia wciąż ściąga kozaków [KULISY]
Jagiellonia strzela do szatni! ⚽ Sergio Lozano uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców Korony i wpadła do siatki!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/N4l79B0Bnj
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 5, 2025
Ba, Lozano zaprezentował to raz jeszcze, w dodatku nawet lepiej, bo przy pierwszym golu pomógł rykoszet, podczas gdy druga próba to już czyściutki, perfekcyjny strzał w boczną siatkę. Tak, to wtedy błysnął Pelmard, ale po tym, jak zaczął kontratak, dobrze musieli zachować się także Jesus Imaz i Luka Prip, którzy tak rozprowadzili akcję, że piłka trafiła do Lozano, któremu zostało „tylko” kopnąć z dystansu.
𝐃𝐔𝐁𝐋𝐄𝐓 𝐒𝐄𝐑𝐆𝐈𝐎 𝐋𝐎𝐙𝐀𝐍𝐎! ✌️⚽ Jagiellonia podwyższa prowadzenie w meczu z Koroną! 💪
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/HkxTHQOzmB
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 5, 2025
Jagiellonia wcale się nie zatrzymała, wystarczyło wpuścić na murawę głodnego liczb Oskara Pietuszewskiego, żeby przedłużyć gnębienie defensywy Korony. Młodziak najpierw sypnął z rzutu wolnego w poprzeczkę, potem natomiast zebrał piłkę, ośmieszył Kostasa Sotiriou oraz Bartłomieja Smolarczyka i wyłożył ją Jesusowi Imazowi. Nie udało się zaliczyć asysty z Wisłą Płock, to obsłużył weterana teraz, nic nie szkodzi.
𝐂𝐎 𝐙𝐀 𝐑𝐀𝐉𝐃 𝐏𝐈𝐄𝐓𝐔𝐒𝐙𝐄𝐖𝐒𝐊𝐈𝐄𝐆𝐎! 💨 Jesus Imaz strzela na 3:0! 🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/F0qNsMgg77
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 5, 2025
Młócka mogła być ciut bardziej efektowna, bo Pietuszewski wywalczyłby też rzut karny, ale traf chciał, że wystawił bark za stopę Pau Resty i został złapany na spalonym. Korona zemściła się dosłownie przed ostatnim gwizdkiem, gdy Sotiriou przeskoczył Alejandro Cantero w polu karnym i skierował piłkę do siatki głową, ale nie ma to większego znaczenia. Jagiellonia jest świetna, Jagiellonia obnaża malkontentów, którzy narzekają na późne transfery i zmęczenie grą co trzy dni.
Przebudowali połowę wyjściowego składu, ściągali piłkarzy do ostatnich godzin okienka i nie mają żadnego problemu z tym, żeby być liderem ligi i wygrywać w Europie.
2 –
Smolarczyk
Tomasz Kwiatkowski
6
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
fot. Newspix