W sierpniu prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy, tłumacząc, że 800 plus powinno przysługiwać wyłącznie tym, którzy podejmują pracę w Polsce. – Polacy w swoim państwie powinni być traktowani przynajmniej na równi z naszymi gośćmi z Ukrainy – podkreśliła głowa państwa.
W odpowiedzi na prezydenckie weto, rząd przedstawił nową propozycję wsparcia dla obywateli Ukrainy. Projekt przygotowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przewiduje m.in. ograniczenie dostępu do świadczenia 800 plus, które miałoby być przyznawane wybranym grupom cudzoziemców.
Podczas konferencji prasowej przed posiedzeniem Rady Ministrów, premier Donald Tusk oznajmił, że 800 plus będzie „uprawnieniem” dla Ukrainek i Ukraińców, którzy pracują lub są na wymuszonym bezrobociu. Świadczenie otrzymają także ci, którzy opiekują się niepełnosprawnymi oraz korzystają z zasiłku macierzyńskiego, w sytuacji, która uniemożliwia podjęcie pracy. – Ale poza tym trzeba będzie pracować i płacić podatki, żeby korzystać z 800 plus, jeśli jest się obcokrajowcem – zaznaczył szef rządu.
Wiceminister: Ograniczenie 800 plus da 300 mln zł oszczędności
Do sprawy odniósł się w czwartek na antenie RMF FM wiceminister spraw wewnętrznych i administracji prof. Maciej Duszczyk.
– Ograniczenie 800 plus dla Ukraińców da 300 mln zł oszczędności. Wprowadzenie systemu kontroli kosztować będzie w pierwszym roku 29 mln zł – powiedział podsekretarz stany w MSWiA.
Jak podkreślił Duszczyk, dzięki nowym przepisom „wychodzimy przeciw wykluczeniu społecznemu, stymulujemy te osoby, żeby weszły na rynek pracy”.
Wiceminister zaznaczył, że „państwo musi być odpowiedzialne za własnych obywateli, ale i za cudzoziemców”.
Przedłużenie kontroli na granicy. „Szlak migracyjny jeszcze funkcjonuje”
Maciej Duszczyk odniósł się również do przedłużenia kontroli na granicy. Przedstawiciel MSWiA zwrócił uwagę, że „szlak migracyjny jeszcze funkcjonuje”.
– Przepływy rzeczywiście spadają, jednak pamiętajmy o tym, że mieliśmy ekstraordynaryjne sytuacje. Mianowicie z jednej strony bardzo uszczelniliśmy zaporę [na granicy z Białorusią – przyp. red], ona jest w ponad 95 proc. skuteczna. W związku z tym ten kanał migracyjny przeniósł się trochę na Litwę i Łotwę. To była racjonalna decyzja, żeby wprowadzić kontrole graniczne z Litwą – mówił wiceminister.
Jego zdaniem, „Niemcy są zakładnikami decyzji obecnego rządu, który powiedział, że będzie zacieśniał kontrolę na granicy po to, żeby walczyć z nielegalną migracją”.
– Ale pamiętajmy o tym, że mamy bardzo silne argumenty, ponieważ granica polsko-białoruska jest super szczelna, nie stuprocentowo, ale na 95-98 proc. Komisja Europejska uznaje strzeżenie granicy zewnętrznej jako absolutny priorytet. W związku z tym możemy oczekiwać, że argumenty mówiące o tym, że przez Polskę przebiega szlak migracyjny do Niemiec, niedługo będą naprawdę są nieaktualne – zastrzegł Duszczyk.
Czytaj też:
Podatek wojenny zamiast 800 plus? Domański nie ma wątpliwości w tej sprawieCzytaj też:
Nawrocki znów zawetuje ustawę ws. Ukraińców? Szefernaker tłumaczy