- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, 6 sierpnia br. posłowie PiS, w tym Dariusz Matecki, hucznie świętowali w hotelu poselskim zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na urząd prezydenta. Doszło wtedy do incydentu, który zakończył się interwencją Straży Marszałkowskiej, a także sporządzeniem notatki przez polityków KO dla marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Z relacji „Rzeczpospolitej” wynika, że posłowie PiS w restauracji Nowego Domu Poselskiego śpiewali głośne i kontrowersyjne piosenki o politykach KO. Szczegóły zajścia pozostają jednak niejasne, ponieważ obie strony przedstawiają odmienne wersje wydarzeń. Dariusz Matecki twierdzi, że posłowie PiS spokojnie siedzieli przy stoliku, śpiewając piosenkę, gdy nagle zostali słownie zaatakowani przez grupę kobiet należących do KO. Grupy miały się przekrzykiwać. Druga strona zaś uważa, że to politycy PiS zaatakowali wulgarnymi słowami, mieli m.in. wyzywać i obrażać kobiety.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
- Jakie były przyczyny awantury w sejmowej restauracji?
- Co mówi Dariusz Matecki na temat swojego stanu trzeźwości?
- Jaką wersję wydarzeń przedstawia Agnieszka Kołacz-Leszczyńska?
- Jakie konsekwencje ma incydent w sejmowej restauracji?
„Super Express” skontaktował się z jedną z uczestniczek awantury Agnieszką Kołacz-Leszczyńską z PO, która przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
Zachowywali się bardzo głośno, w wulgarnych słowach kazali nam opuścić lokal. Odpowiedziałam jednemu z nich, że jak jest taki odważny, to niech powie mi to w oczy
— relacjonuje, dodając, że posłowie PiS kazali jej grupie „wyp…ć”.
Patrząc na ilość alkoholu donoszonego do ich stolika, nie mam wątpliwości, że byli pod wpływem
— dodaje były marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który również był obecny w sejmowej restauracji.
Do sprawy odniósł się także Dariusz Matecki z PiS, przedstawiając zupełnie inną wersję.
Byłem pijany? Od roku nie tknąłem alkoholu, bo walczę z chorobą nowotworową. Śpiewaliśmy o politykach Platformy: „Staszek piątka, Tomek dycha, a dwudziestka dla Giertycha”, ale nie byliśmy wulgarni. To raczej panie z Platformy odzywały się do nas w taki sposób
— twierdzi w rozmowie z „Super Expressem” poseł PiS.
Sprawą zajmuje się sejmowa komisja etyki.