Nie popisał się Robert Lewandowski w niedzielnym meczu Sevilla – FC Barcelona. Przy wyniku 2:1 dla gospodarzy Barca otrzymała rzut karny, ale Polak pomylił się z 11. metrów, co nie zdarza mu się zbyt często. On w ogóle nie trafił w bramkę, co jest zjawiskiem niezwykle rzadkim (—–> WIĘCEJ).
„Lewy” przyjechał w poniedziałek na zgrupowanie reprezentacji Polski i został zapytany o to, jak czuje się mentalnie po tak dotkliwej przegranej (1:4) i przestrzelonym rzucie karnym. Odparł, że tego nie rozpamiętuje.
Oczywiście trudno sobie wyobrazić, by Jan Urban miał teraz zmienić hierarchię wykonawców rzutów karnych w reprezentacji.
Jeżeli tylko Lewandowski będzie na boisku, to on jest pierwszy do rzutu karnego.
– Szczerze mówiąc, w tej chwili nie wiem, kto jest drugi czy trzeci, natomiast nie widzę żadnego problemu ani w tym, żebyśmy to ustalili, ani w tym, że Robert nie będzie strzelał, tylko ten, który w danym momencie czuje się najlepiej. Obyśmy te karne mieli do wykonania – powiedział Urban na konferencji prasowej.
Najbliższa okazja nadarzy się prawdopodobnie dopiero w niedzielę. Urban zapowiedział bowiem duże zmiany w składzie kadry przy okazji czwartkowego towarzyskiego meczu z Nową Zelandią. Nie spodziewamy się „Lewego” na boisku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to trafił?! „Golazzo” w lidze meksykańskiej