Donald Trump w niedzielę poinformował, że „w pewnym sensie” podjął decyzję w sprawie potencjalnego przekazania pocisków manewrujących Tomahawk Ukrainie. Powiedział, że najpierw musi wiedzieć, jak mają być wykorzystane. — Dokąd je wysyłają. Myślę, że muszę zadać to pytanie — stwierdził.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Dmitrij Miedwiediew uderza w Donalda Trumpa

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który regularnie straszy Zachód. „Trump zamierza podążyć ścieżką Bidena do Nagrody Nobla” — zaczął. Dodał, że Trump na pytanie o dostawy pocisków Tomahawk stwierdził, że „najpierw chcę się dowiedzieć, co oni z nimi zrobią”.

„No przecież wiadomo: uderzą nimi w Paryż, Berlin, Warszawę. Nawet dla prezydenta USA powinno to być jasne…” — twierdził.

Dmitrij Miedwiediew wielokrotnie straszył świat m.in. użyciem broni atomowej przez Rosję. „Warszawa nie zostanie pominięta i na pewno dostanie swoją część radioaktywnego popiołu” — pisał w 2024 r. Były prezydent raz po raz publikuje takie kuriozalne wpisy.

Rozmowy o tomahawkach dla Ukrainy. Tak zareagował Władimir Putin

Według doniesień amerykańskich mediów prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał zwrócić się do Trumpa z prośbą o dostarczenie pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk. Z kolei Trump wyraził otwartość na zniesienie ograniczeń dotyczących wykorzystania amerykańskiej broni przez Ukraińców do ataków na cele głęboko na terytorium Rosji.

Prezydent Rosji Władimir Putin jasno dał do zrozumienia, że dostarczenie Ukrainie amerykańskich tomahawków odbije się negatywnie na relacjach rosyjsko-amerykańskich.