Jason Doyle, Max Fricke i Tai Woffinden. Ci trzej zawodnicy otrzymali stałe dzikie karty na występy w cyklu SGP w sezonie 2026. O ile nominacja pierwszych dwóch nie jest jakimś dużym zaskoczeniem, bowiem od lat regularnie występują oni w cyklu, o tyle inaczej jest w przypadku trzykrotnego mistrza świata.
– Jestem zaszczycony, że dostałem szansę powrotu do mistrzostw świata. Jedynym powodem, dla którego tam nie byłem, było to, że co roku doznawałem kontuzji. Organizatorzy oczywiście widzą, na jakim jestem poziomie i co osiągnąłem. Oni i ja wierzymy, że mogę to zrobić ponownie. To miłe mieć takie wsparcie od każdego, kto podejmuje takie decyzje – mówił w wywiadzie dla „The Sun” Woffinden.
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. „Moim zdaniem już się o tym rozmawia”
Brytyjczyk w tym roku ani razu nie pojawił się w oficjalnych zawodach ze względu na fatalną kontuzję, której doznał podczas przedsezonowego sparingu w Krośnie. Wtedy również wracał do ścigania po kontuzji łokcia, która przedwcześnie zakończyła dla niego sezon 2024.
– Ludzie z mojego otoczenia widzieli, przez co przechodziłem, kiedy byłem w śpiączce. Ale dla mnie to był po prostu kolejny uraz. Nie sądzę, żeby różnił się od jakiegokolwiek innego urazu. Psychicznie jestem prawdopodobnie silniejszy niż w zeszłym roku. To teraz najważniejsze – zapewnił Brytyjczyk.
Nie można odmówić Woffindenowi racji, lecz patrząc całkowicie realnie, nie ścigał się on na żużlu od półtora roku. W dodatku przed tym okresem jego forma daleka była od idealnej, co obrazuje średnia 1,395 pkt./bieg w PGE Ekstralidze.
– To po prostu kwestia czasu. Wsiadłem już na motocykl – wiadomo, jazda to jedno, a ściganie się to zupełnie co innego. Ale ciało robi, co powinno, wszystko przebiega zgodnie z planem i goi się tak, jak trzeba. Na szczęście nie potrzebowałem kolejnej operacji łokcia, co jest ogromnym plusem. Potrzebuję tylko trochę więcej czasu, bo nabawiłem się wielu kontuzji naraz. Chirurdzy musieli się napracować, żeby mnie doprowadzić do porządku – wyznał „Tajski”.
Woffinden obecnie przebywa w Australii. Do ścigania najprawdopodobniej wróci w lutym, kiedy wystartuje w turnieju memoriałowym swojego ojca.