Kamil Grabara udzielił wywiadu TVP Sport, w którym wrócił do kadencji Michała Probierza. Przyznał, że do dziś nie rozumie, dlaczego nie mógł liczyć na powołanie od byłego selekcjonera. Skomentował też „dziwne afery telefonowe”.

Za kadencji Michała Probierza sytuacja była jasna. O miejsce w bramce walczyli Łukasz Skorupski (przed eliminacjami ogłoszono, że wygrał rywalizację) oraz Marcin Bułka, powołany mógł być też niemal każdy, o ile nie nazywał się Kamil Grabara. Bramkarz Wolfsburga mimo dobrej formy był przez byłego selekcjonera konsekwentnie pomijany.

– Oczami poprzedniego selekcjonera nie byłem wystarczająco dobry, żeby być częścią reprezentacji. Nie rozumiałem tego, ponieważ nigdy nie zostało mi to wytłumaczone – przyznał Grabara w rozmowie z TVP Sport.

Kamil Grabara: Było mi przykro, że coś takiego się dzieje

Golkiper został też zapytany jak ocenia zmianę na tym stanowisku. Michała Probierza niedawno zastąpił Jan Urban.

– Jak brutalnie to nie zabrzmi, wyniki są odzwierciedleniem selekcjonera. Zmiany na tym stanowisku to na pewno burzliwe czasy w piłce reprezentacyjnej (…). Reasumując, myślę, że to na pewno zmiana na lepsze – ocenił.

Nie obyło się też bez wbitej szpilki w temacie pożegnania Probierza z kadrą.

– Było mi najzwyczajniej w świecie przykro, że coś takiego dzieje się w mediach. Nasza kadra nie tylko w Polsce, ale również w Europie była średnio postrzegana. Myślę, że zmiana po tych sytuacjach była nieunikniona. Powinniśmy dobro naszej kadry ustawić na pierwszym miejscu, a nie wykonywać jakieś dziwne afery telefonowe przed meczem eliminacji mistrzostw świata, bo to chyba nie przystoi. To było co najmniej śmieszne – powiedział Grabara.

Niewykluczone, że 26-latek w czwartek przeciwko Nowej Zelandii zaliczy drugi występ w dorosłej reprezentacji. Dotychczas w kadrze zagrał tylko raz, w czerwcu 2022 roku, jeszcze za kadencji Czesława Michniewicza. Było to podczas meczu Ligi Narodów z Walią (2:1).

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix.pl