Po wykluczeniu Rosji i Białorusi przez FIS w 2022 roku temat powrotu tych reprezentacji do zawodów znów budzi emocje. Decyzja w tej sprawie ma zapaść 21 października. Tymczasem norweskie środowisko narciarskie wyraża zdecydowany sprzeciw wobec ewentualnego zniesienia sankcji.
Tiril Udnes Weng, triumfatorka Pucharu Świata 2023, podkreśliła, że nie wyobraża sobie powrotu Rosjan na trasy. – Byłoby to dziwne dziwne, gdyby działacze FIS zmienili zdanie. Rosja nadal prowadzi wojnę, którą sama wywołała. Jestem zdecydowanie przeciwna powrotowi Rosjan do rywalizacji. Nie tolerujemy tej wojny i wolelibyśmy jeszcze z nimi nie konkurować – powiedziała Weng, którą cytuje PAP.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. „Nie jestem już tym samym człowiekiem”
Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił rosyjskich sportowców do startu w igrzyskach 2026 roku pod neutralną flagą, ale o udziale w zawodach decydują federacje. Marit Bjoergen, ośmiokrotna mistrzyni olimpijska i obecna trenerka norweskiej kadry, również zabrała głos.
– Nie mam wpływu na decyzję FIS, ale wojna się nie zmieniła. Nie zmieniła się też Rosja. Uważam, że federacja nie powinna dopuścić rosyjskich zawodników, dopóki agresja na Ukrainę trwa – stwierdziła legendarna biegaczka.
Aby Rosjanie mogli wystąpić na igrzyskach, muszą wcześniej startować w Pucharze Świata, który rusza 28 listopada w Ruce. Kristin Austgulen Fosnaes, wicemistrzyni świata w sztafecie z Trondheim, również wyraziła swój sprzeciw.
– Nie chcemy ich, skoro wiemy, jak silne w Rosji są związki państwa i sportu. Trudno mówić o neutralności i bezstronności. Pomysł, by Rosjanie wrócili do rywalizacji, jest zły – podkreśliła.
W ubiegłym roku Międzynarodowa Federacja Łyżwiarska dopuściła neutralnych sportowców z Rosji i Białorusi, co spotkało się z krytyką. Norweskie środowisko narciarskie oczekuje, że FIS nie zmieni swojego stanowiska wobec rosyjskich zawodników.