Napięte relacje z Białorusią osiągnęły kulminację przed rosyjsko-białoruskimi manewrami Zapad. Wówczas polski rząd w obawie przed prowokacjami zdecydował się zamknąć granicę (12 września). Została ponownie otwarta w nocy z 24 na 25 września. Wszystko działo się przed wizytą szefa MSZ Chin w Polsce, kraju, który rocznie drogą kolejową przez Białoruś eksportuje do Unii Europejskiej towary warte 30 mld dol.

„Dowiadujemy się, że granica polsko-białoruska została otwarta warunkowo i w każdej chwili może zostać ponownie zamknięta” — pisze „Rzeczpospolita” i wymienia warunki, które polskie władze stawiają Łukaszence, aby otworzyć wszystkie przejścia graniczne z Białorusią.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Polska stawia warunki Łukaszence. Chodzi o granicę

Po pierwsze, polski rząd oczekuje, że Łukaszenko zakończy kryzys migracyjny na granicy. Druga kwestia to uwolnienie dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Trzecie żądanie strony polskiej to współpraca w sprawie ustalenia winnych zabójstwa na granicy polskiego żołnierza Mateusza Sitka.

Czy polskie władze widzą szanse na spełnienie tych postulatów? — Białorusini znają listę naszych priorytetów, ale niestety w żadnym z tych obszarów, jak dotychczas, nie nastąpił postęp — usłyszał dziennik w rządzie.

Białoruski dyktator miał dostać też inną ofertę — otwarcia przejść granicznych, które zostały zamknięte wcześniej, jeśli zwolni Poczobuta i uspokoi sytuację na granicy.

„Chodzi prawdopodobnie o przejście graniczne w Bobrownikach, zamknięte w 2023 r. za rządu Prawa i Sprawiedliwości z powodu wyroku skazującego Poczobuta na osiem lat łagru. Nie wykluczone, że w grę wchodzi również otwarcie przejścia w Kuźnicy, które wciąż pozostaje zamknięte dla ruchu osobowego i towarowego” — pisze „Rzeczpospolita”.