• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Wyniki przygotowanego dla Onetu opracowania Bartłomieja Szulca, EMBA (Executive Master of Business Administration) w ochronie zdrowia (SGH–WUM), przedstawiamy dziś na naszej stronie. Najważniejsza liczba to 186 mld zł — tyle według szacunków specjalisty kosztuje łącznie spożycie alkoholu w Polsce.

Co dokładnie oznacza ta liczba i w jaki sposób została policzona? Szulc w rozmowie z Onetem podkreśla, że już wcześniej ukazywały się opracowania na ten temat, a on w swojej pracy opierał się w dużym stopniu na badaniach dr Katarzyny Obłąkowskiej i dra Artura Bartoszewicza.

Największą pozycją w zestawieniu — 145,6 mld zł — stanowi „koszt przedwczesnych zgonów spowodowany chorobami odalkoholowymi”.

— Według oficjalnych danych ze stron ministerialnych, co roku w Polsce umiera około 56 tys. osób z powodu chorób i zdarzeń związanych z alkoholem. To tak, jakby co roku znikało średniej wielkości miasto. Ta liczba dramatycznie rosła w ostatnich latach, nawet w tempie 9 proc. rocznie — mówi Szulc.

— Tę liczbę 56 tys. zgonów przemnożyliśmy przez 2,6 mln zł. To wartość, jaką Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego szacuje jako koszt społeczny jednej śmierci w wypadku drogowym. To nie jest tylko liczba, ale odzwierciedlenie realnych strat: utraconego życia, pracy, podatków i kosztów dla systemu zdrowia. Przyjęliśmy tę metodę, bo jest obecnie najbardziej wiarygodnym i oficjalnie stosowanym sposobem wyceny skutków śmierci w Polsce — tłumaczy autor wyliczeń.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

W opracowaniu kolejną znaczącą pozycją są koszty leczenia schorzeń związanych z alkoholem. To kwota ponad 23 mld zł. Szulc zaznacza, że tego rodzaju leczenie może obecnie pochłaniać nawet 12 proc. całego budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia.

  • Jakie są główne koszty związane z piciem alkoholu w Polsce?
  • Ile osób umiera rocznie z powodu chorób związanych z alkoholem?
  • Jakie zyski osiąga państwo z produkcji alkoholu?
  • Dlaczego niektóre koszty związane z alkoholem trudno oszacować?

Na ogólną sumę 186 mld zł składają się też rzeczy, które w pierwszej chwili mogą nie przychodzić do głowy. — Podjęliśmy próbę oszacowania kosztów, które z powodu alkoholu ponosi wymiar sprawiedliwości i służby mundurowe. To znaczy, ile kosztuje nas więziennictwo, praca policji, prokuratorów, Straży Granicznej w sprawach związanych z użyciem alkoholu. Suma wyniosła 1,25 mld zł — zaznacza Szulc.

Skąd akurat taka kwota? — Spojrzeliśmy na dane statystyczne. Policja przy raportowaniu przestępstw czasem określa stan trzeźwości sprawcy. Analizowaliśmy więc, ile z poważnych czynów — takich jak zabójstwa czy rozboje — zostało popełnionych przez osoby nietrzeźwe. Następnie zestawialiśmy te dane ze średnim czasem pracy funkcjonariusza nad sprawą i jego wynagrodzeniem. W ten sposób dochodziliśmy do wyniku pokazującego, ile kosztuje jego praca nad sprawą. Podobnie robiliśmy z prokuratorami czy kuratorami — wyjaśnia autor opracowania.

W raporcie pojawiają się nie tylko koszty, ale także zyski, które osiąga państwo w związku z produkcją i obrotem alkoholem. W ubiegłym roku było to 16,5 mld zł. Chodzi o podatki, przede wszystkim dobrze znaną i kojarzoną z alkoholem akcyzę.

— To ogromna kwota, więc trudno się dziwić, że dla każdego rządu rezygnacja z takich wpływów byłaby decyzją bardzo trudną — mówi Szulc. — Problem w tym, że te przychody stanowią zaledwie ułamek kosztów, jakie ponosimy jako społeczeństwo z powodu alkoholu.

— W butelce wódki około 71 proc. ceny to podatki, głównie akcyza — tłumaczy autor opracowania. — W butelce piwa to 35-38 proc. Widzimy, że dwukrotnie wyżej opodatkowana jest wódka, a to piwo przez ostatnie dekady dostarcza Polakom ponad połowę spożywanego alkoholu. Z ekonomicznego i zdrowotnego punktu widzenia należałoby więc rozważyć podniesienie akcyzy na piwo. Tak, aby system podatkowy lepiej odzwierciedlał rzeczywisty poziom szkodliwości poszczególnych trunków.

Szulc wskazuje, że w ostatnich latach akcyza rosła o 5 proc. rocznie. — To mniej niż wyniosła inflacja i wzrost płac. W praktyce oznacza to, że alkohol realnie tanieje, a przeciętny Polak może dziś pozwolić sobie na zakup większej ilości alkoholu niż jeszcze kilka lat temu — podkreśla.

Liczby 186 mld zł nie można traktować jako ostatecznej. To raczej pewien szacunek, pokazujący skalę problemu.

— Jest problem z danymi, do których mamy dostęp w Polsce. Przede wszystkim taki, że w ich zbieraniu nie ma konsekwencji — zaznacza Bartłomiej Szulc. — Mało jest ministerstw czy instytucji, które co roku publikowałyby dane w taki sam sposób, brak też im systematyczności. Z tego powodu większość wyliczeń trzeba opierać na szacunkach, chociażby koszt leczenia schorzeń alkoholowych.

— Są też koszty, których nie sposób policzyć — dodaje. — Po pierwsze — z powodu braku danych, a po drugie — dlatego, że pewnych ludzkich tragedii nie da się wycenić. Mam na myśli krzywdy dzieci dorastających w rodzinach alkoholowych, dzieci z FAS (alkoholowym zespołem płodowym) czy dorosłych z syndromem DDA (dorosłych dzieci alkoholików). To nie tylko problem zdrowia publicznego, ale także dramat pokoleniowy.

— Dlatego potrzebna jest nie tylko dyskusja o akcyzie, ale całościowa strategia ograniczenia szkód alkoholowych w Polsce, oparta na danych, profilaktyce i edukacji — uważa Szulc. — Dziś koszty społeczne i ekonomiczne alkoholu są kilkukrotnie wyższe niż wpływy z jego sprzedaży. To rachunek, którego państwo nie może dłużej ignorować.

Opracowanie Bartłomieja Szulca jest częścią pracy „Aspekt społeczny, medyczny, prawny oraz finansowy spożycia alkoholu” napisanej wspólnie z Amadeuszem Kuźniarskim, Krzysztofem Kopciem, Grzegorzem Rychwalskim i dr. hab. n.med. Danielem Śliżem pod okiem prof. Waldemara Rogowskiego.

Dziękujemy redakcji OKO.press za pomoc w koordynacji badania

***

Tekst powstał w ramach akcji #PrawdziwaCenaAlkoholu organizowanej przez Ringier Axel Springer Polska. Jej celem jest zwiększenie świadomości społecznej oraz zwrócenie uwagi klasy politycznej na poważne skutki nadmiernego spożycia alkoholu w Polsce.

Los 17-letniego Szymona to bolesny przykład prawdziwej ceny alkoholu — chłopak przez całe życie zmaga się z niepełnosprawnością, której można było uniknąć. Fundacja Faktu prowadzi zbiórkę na jego leczenie i codzienne potrzeby. Pomóc można, wpłacając darowiznę przez FundacjaFaktu.pl (zakładka „Chcę pomóc”) lub na konto 44 1240 6292 1111 0010 7095 3236 z dopiskiem SERCE.

CZYTAJ WIĘCEJ: Urodził się jako zdrowy chłopiec, dziś nie mówi i nie chodzi. Szymon i jego babcia toczą dramatyczną walkę