Nie pokazali fajerwerków polscy piłkarze w towarzyskim meczu z Nową Zelandią na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie. Biało-Czerwoni wygrali skromnie 1:0 po bramce w drugiej połowie Piotra Zielińskiego.
Czwartkowy mecz posłużył Janowi Urbanowi do sprawdzenia kilku piłkarzy. W teorii ci najlepsi dostali od selekcjonera trochę wolnego. Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział między innymi Robert Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. „Nie jestem już tym samym człowiekiem”
Już po zakończeniu meczu kapitan kadry nie rozmawiał z dziennikarzami, ale i tak jest głośno o jego zachowaniu. Wszystko za sprawą muzyki, jaką w głośniku puścił po wyjściu z szatni.
Jak relacjonowali dziennikarze sport.pl, tym razem Lewandowski nie włączył utworu Sylwii Grzeszczak „Cieszmy się z małych rzeczy”. W czwartek napastnik puścił na cały regulator hip-hopowy kawałek polskiego rapera Grubsona „Na szczycie”.
Zmiana muzycznego repertuaru mogła być odpowiedzią 37-latka na reakcje z przeszłości, kiedy to Michał Probierz, ówczesny selekcjoner, uznał wybór przez Lewandowskiego utworu Sylwii Grzeszczak za niestosowny komentarz do wyników drużyny.
W niedzielę (12 października) zapewne więcej niż o muzyce będzie się już mówiło o grze Lewandowskiego. Kapitan z pewnością zagra w wyjazdowym meczu z Litwą w ramach eliminacji do MŚ 2026, który rozpocznie się o 20:45.