Amerykańskie sankcje wobec serbskiej spółki naftowej NIS, w 55 proc. należącej do Gazpromu i Gazprom Nieftu, spowodowały odcięcie jedynej serbskiej rafinerii od dostaw ropy rurociągami.
Chorwacki JANAF, który jest operatorem jedynego rurociągu naftowego do Serbii, ogłosił w czwartek, że kończy współpracę z NIS, właścicielem rafinerii ropy naftowej w mieście Pancevo koło Belgradu i sieci 350 stacji benzynowych w całym kraju.
Rafineria NIS ma zdolność przerobową 4,8 mln ton ropy naftowej rocznie. Zaspokaja ona około 80 proc. zapotrzebowania Serbii na benzynę i olej napędowy oraz ponad 90 proc. zapotrzebowania na paliwo lotnicze i olej opałowy.
Jedyna rafineria w Serbii odcięta od dostaw ropy. „Czekamy na reakcję Moskwy”
– Bez dostaw ropy rurociągiem NIS nie będzie mógł działać do 1 listopada – oświadczył prezydent Serbii Aleksandar Vucić, komentując sytuację. Podkreślił, że amerykańskie sankcje, które były wielokrotnie opóźniane, ale w końcu weszły w życie, to „zła wiadomość, którą odczują wszyscy obywatele” i będą miały „niezwykle poważne konsekwencje dla całego kraju pod względem politycznym, gospodarczym i społecznym”.
Vucić dodał, że Serbia będzie kontynuować negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi. – Dziś rano rozmawialiśmy również z ambasadorem Rosji. Czekamy na reakcję Moskwy – oświadczył. Według niego Serbia zgromadziła czteromiesięczne rezerwy oleju opałowego, a także benzyny i oleju napędowego w ilości odpowiednio 66 tys. ton i 342 tys. ton. Zapasy te powinny wystarczyć do Nowego Roku – ocenił Vucić.
Opóźnione sankcje USA weszły w życie
Departament Skarbu USA nałożył sankcje na Gazprom Nieft i jego zagraniczne spółki zależne 10 stycznia, dając Rosjanom 45 dni na wycofanie się z NIS. Wejście tych sankcji w życie było następnie przekładane co najmniej osiem razy.
Czytaj też:
Ukraina zadała cios Rosji. Na pomoc Putinowi ruszyła Białoruś