Maria Corina Machado dostała Pokojową Nagrodę Nobla za „niestrudzoną działalność na rzecz praw demokratycznych narodu Wenezueli i za walkę o sprawiedliwe i pokojowe przejście od dyktatury do demokracji” – poinformował w piątek Norweski Komitet Noblowski.
– Tegoroczna nagroda jest dość niespodziewana i bardzo mocno polityczna. Maria Corina Machado to aktywna polityczka, liderka zjednoczonej opozycji w Wenezueli. W dużym skrócie to 57-letnia dojść konserwatywna, bardzo reaganowska polityczka, która jakiś czas temu odważnie rzuciła wyzwanie Nicolasowi Maduro, czyli jednemu z najbardziej brutalnych i opresyjnych dyktatorów. Ten zamienił Wenezuelę w reżim i państwo upadłe – mówił w TOK FM Mateusz Mazzini, współpracownik „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Polityka”.
Rozmówca Cezarego Łasiczki przypomniał, że w 2010 roku Machado po raz pierwszy została wybrana do parlamentu Wenezueli. Potem – w 2023 roku – jako kandydatka zjednoczonej opozycji miała stawić czoło Maduro w wyborach. – To się ostatecznie nie stało, bo Maduro nie zezwolił na jej start (…) Ostatecznie te wybory i tak zostały sfałszowane, ale mimo to Maduro musiał się uciec do użycia siły, spacyfikował społeczeństwo, żeby się utrzymać przy władzy – opisywał dziennikarz.
Jak dodał, tegoroczna Pokojowa Nagroda Nobla bardzo mocno wysyła w świat przekaz, że Komitet Noblowski „stoi na straży demokracji”.
Gość TOK FM zwrócił uwagę, że to tym bardziej niespodziewana nagroda, iż rozgrywka polityczna w Wenezueli zeszła na dalszy plan dla światowej opinii publicznej. – Koncentrujemy się na Gazie i na Ukrainie. Natomiast Wenezuela właściwie nie istnieje w światowej opinii publicznej (…) O walce autokracji z demokracją w Wenezueli mówimy coraz mniej – podsumował rozmówca Cezarego Łasiczki.
Źródło: TOK FM