Pytanie w sprawie dotyczącej jednocześnie wiborowiczów i frankowiczów skierował sędzia Michał Maj z XXVIIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie (tzw. wydziału frankowego). Postanowienie w sprawie XXVIII C 22943/22 wydano 25 września br. W TSUE ma ona sygnaturę C-630/25.

Dlaczego sąd pyta jednocześnie o problemy dotyczące kredytów z WIBOR i tych we frankach szwajcarskich? Gdyż doszło do przewalutowania kredytu ze złotówek na CHF. W sprawie chodzi o stwierdzenie nieważności umowy kredytu z 2007 r. w kwocie prawie 400 tysięcy złotych na zakup domu jednorodzinnego, jak również aneksu do niej oraz zwrotu przez bank wszystkich wpłat. W dokumentach tych pojawiała się zarówno wskaźnik referencyjny WIBOR 3M, jak i LIBOR 3M, gdyż aneks dokonał przewalutowania kredytu na frankowy, indeksowany LIBOR-em. – Wysokość stawek LIBOR i WIBOR była ustalana w oparciu o kwotowania banków, a zasady ich wyliczania nie były uregulowane przez przepisy powszechnie obowiązujące – pisze sędzia Maj w uzasadnieniu.

Paweł Stalski, radca prawny reprezentujący w wielu sprawach frankowiczów i wiborowiczów, zauważa, że pakiet pytań SO w Warszawie oscyluje wokół zagadnień dotyczących obowiązków informacyjnych banków na temat stosowania wskaźników referencyjnych sprzed wejścia w życie rozporządzenia BMR. – Przypomnę, że obecnie procedowana sprawa przed TSUE C-471/24, w której 11 września br. została wydania opinia rzecznik generalnej, dotyczy kredytu który został zawarty po wejściu w życie tej regulacji. Sąd pyta więc o okres, w którym WIBOR podlegał de facto „samoregulacji” – mówi mec. Stalski. – Sędzia zdążył już przeanalizować tę opinię i również do niej się odnieść – dodaje.

– Pytania dotyczą kredytu w CHF przewalutowanego z kredytu złotowego. Samo to skłaniać winno do wniosku, winny zostać uznane za niedopuszczalne – mówi Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w KKG Legal.

Zobacz również: WIBOR: Kilka wniosków po opinii rzecznik generalnej

Dwa wskaźniki w jednej sprawie

LIBOR to historyczny wskaźnik referencyjny stóp procentowych, który określał średnią stawkę, po jakiej banki w Londynie pożyczały sobie nawzajem środki w 10 najważniejszych walutach świata. W Polsce LIBOR był stosowany m.in. w umowach kredytów hipotecznych walutowych, w tym głównie CHF. Co ciekawe, uzasadnienie pytania prejudycjalnego zawiera ciekawy rys historyczny ws. LIBOR, w tym opisanie mechanizmu jego podatności na manipulację (jako opartego na deklaracjach banków), co zaczęło być podnoszone podczas globalnego kryzysu finansowego w 2008 r. Był to też jeden z powodów zaostrzenia przepisów unijnych i wprowadzenia rozporządzenia 2016/2011 (tzw. rozporządzenia BMR). To nie LIBOR jest jednak głównym „bohaterem” pytań prejudycjalnych, ale wskaźnik WIBOR.

WIBOR do końca czerwca 2017 r. był ustalany przez stowarzyszenie ACI Polska, a od tego czasu jego administratorem jest GPW Benchmark S.A., spółka zależna Giełdy Papierów Wartościowych S.A. W 2019 r. WIBOR został zaliczony do wykazu kluczowych wskaźników referencyjnych stosowanych na rynkach finansowych, a Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) wpisał GPW Benchmark S.A. do rejestru administratorów wskaźników referencyjnych. Rok później Komisja Nadzoru Finansowego wydała zezwolenie na prowadzenie przez tę spółkę działalności jako administrator wskaźników referencyjnych stóp procentowych, w tym kluczowych wskaźników referencyjnych. Sąd podkreśla, że jego zdaniem, WIBOR też był wtedy narażony na potencjalne manipulacje. – W przypadku WIBOR istniał obowiązek zawarcia transakcji na zgłoszonych warunkach, co wynikało z pkt 5.2-5.4 regulaminu fixingu. Niemniej jednak w ocenie sądu odsyłającego obowiązek ten nie wyłączał ryzyka manipulacji wysokością stawki. Po pierwsze, zakres tego obowiązku był znacznie ograniczony – czasowo (do 15 minut) i kwotowo (do 30 mln zł). Po drugie, powyższy obowiązek nie mógł stanowić zabezpieczenia przed uzgodnionym działaniem większości (a tym bardziej wszystkich) banków będących panelistami WIBOR. Po trzecie, ewentualne koszty związane z przystąpieniem do obowiązkowych transakcji nie byłyby w stanie zniechęcić banków przed próbą manipulacji, jeśli miałaby ona zapewnić im jeszcze wyższe zyski. Po czwarte, mechanizm obowiązku zawierania transakcji na deklarowanych warunkach mógł stanowić ewentualne zabezpieczenie tylko przed zaniżeniem kwotowań stawki WIBOR, natomiast nie mógł stanowić zabezpieczenia przed jej zawyżeniem, ponieważ żaden kontrahent nie byłby zainteresowany przyjęciem depozytu po zawyżonej stawce – czytamy w uzasadnieniu wniosku do TSUE. Te argumenty dziwią mec. Wandzela. – Opis stanu faktycznego sugeruje wystąpienie jakiś bliżej niesprecyzowanych nieprawidłowości w wyznaczaniu wskaźnika referencyjnego WIBOR. W przypadku WIBOR nigdy nie stwierdzono żadnych manipulacji. Bazowanie zaś na wyrywkowych stwierdzeniach Najwyższej Izby Kontroli, które NIK na początku br. sama sprostowała, potępiając wykorzystanie dokumentów pochodzących od NIK do prób zakwestionowania WIBOR, budzi moje zasadnicze wątpliwości. Zaskakującym jest też powołanie się przez sąd na list „sygnalisty”, który w ma opisywać rzekome nieprawidłowości dotyczące WIBOR. Autor listu nie opisywał żadnych mechanizmów z wewnątrz organizacji, ale stronniczo opisywał pewne dane powszechnie dostępne. Ani KNF ani ESMA nie wszczęły żadnego postępowania w związku ze złożeniem owego listu – zaznacza mec. Wandzel.

  

Cena promocyjna: 125.1 zł

|

Cena regularna: 139 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 104.24 zł

Pytania o obowiązek informacyjny banków

O co konkretnie pyta SO w Warszawie? Czy co do umowy kredytu hipotecznego sprzed 1 stycznia 2018 r. przepisy dyrektywy 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, że nakłada ona na bank obowiązek, aby poinformował konsumenta o podmiocie, który opracowuje wskaźnik referencyjny będący podstawą oprocentowania kredytu, czyli ACI Polska.

Sąd zastanawia się również, czy bank musiał informować kredytobiorcę o szczegółowych zasadach określających sposób ustalania wskaźnika referencyjnego będącego podstawą oprocentowania kredytu (w tym treść regulaminu zawierającego te zasady). Sąd pyta również, czy bank powinien uświadamiać konsumenta, że ten wskaźnik referencyjny jest wyliczany w oparciu o deklaracje grupy banków, a nie na podstawie rzeczywistych transakcji rynkowych.

Druga grupa zagadnień dotyczy kwestii, czy na podstawie art. 3 ust. 1 dyrektywy za nieuczciwy można zostać uznany warunek umowny posługujący się wskaźnikiem referencyjnym, który jest wyliczany w oparciu o deklaracje grupy banków, a nie na podstawie rzeczywistych transakcji rynkowych, a ponadto nie jest zdefiniowany w przepisach prawa krajowego ani unijnego, ale w wewnętrznym regulaminie stowarzyszenia utworzonego przez banki lub pracowników banków, a żaden organ państwowy nie nadzoruje sposobu opracowywania tego wskaźnika. Na dodatek wskaźnik ten nie odzwierciedlał rzeczywistych kosztów finansowania kredytu.

Pytania bulwersują mec. Wandzela. – Banki będące uczestnikami panelu fixingowego od początku funkcjonowania WIBOR przedstawiały bowiem wiążące oferty złożenia (przyjęcia) depozytów na poszczególne terminy fixingowe (tenory) i te oferty nie miały wcale charakteru „deklaracji”, ale tworzyły zobowiązanie do zawarcia umowy. Z drugiej strony, co sąd pomija w swoich rozważaniach, część wiążących kwotowań banków – panelistów skutkowała zawarciem transakcji na rynku międzybankowym – tłumaczy mec. Wandzel.

Wskaźnikowa puszka Pandory

– Pytania prejudycjalne są znacznie bardziej wnikliwe aniżeli te, które były przedmiotem analizy rzeczniczki generalnej TSUE w sprawie C-471/24. Punkt ciężkości został przesunięty z badania kwestii jednoznaczności postanowień dot.yczących zmiennego oprocentowania na ich merytoryczne znaczenie dla konsumenta – wpływ na zakres jego praw i obowiązków – podkreśla dr Dawid Rogoziński, radca prawny, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, autor książki „Klauzula oparta na WIBOR a unieważnienie umowy kredytu”.

Sąd zauważa, że obowiązek podania nazw wskaźników referencyjnych i ich administratorów oraz informacji o potencjalnych konsekwencjach dla konsumenta obowiązuje od  początku 2018 r., a nie obowiązywał w datach zawarcia objętych niniejszą sprawą umowy i aneksu, czyli w okresie 2007-2008. Stąd wątpliwość, czy już wtedy banki miały obowiązek poinformować konsumenta o administratorze wskaźnika referencyjnego i zasadami jego ustalania.

 

Sąd uważa też, że przy kredytach zaciąganych przed 2018 r. należałoby badać metodę ustalania takich wskaźników, gdyż nie podlegała ona wtedy rygorom zawartym w rozporządzeniu BMR. Gdyby TSUE uznał, że w stosunku do starych umów kredytowych sądy krajowe są uprawnione do badania warunków umownych odsyłających do wskaźników referencyjnych w zakresie metodologii ustalania takich wskaźników, to warszawski SO pyta, jakie konkretnie kryteria powinno się brać pod uwagę w ramach tego badania. – Wbrew temu, co zdaje się sugerować sąd krajowy, przed wejściem w życie Rozporządzania BMR ani prawo europejskie ani prawo polskie nie przewidywało obowiązku podania nazwy podmiotu ustalającego wskaźnik referencyjny ani szczegółowych zasad określających sposób ustalania wskaźnika. Mało tego, nawet rozporządzenie BMR (które weszło w życie 1 stycznia 2018 r.), nie wymaga podania szczegółowych zasad wyznaczania wskaźnika. Co więcej, kredytodawcy nie mieli w chwili zawarcia kwestionowanej umowy ani nie mają obecnie obowiązku przedstawienia kredytobiorcom regulaminu zawierającego zasady wyznaczania wskaźnika referencyjnego – podkreśla mec. Wandzel.

Zdaniem dra Rogozińskiego zwłaszcza odpowiedź na pytanie prejudycjalne o nieuczciwość klauzul dotyczących stosowania wskaźnika ustalanego jedynie na podstawie deklaracji banków (a nie rzeczywistych transakcji i nie odzwierciedlającego rzeczywistych kosztów kredytu, a ponadto nie umocowanego zarówno w prawie krajowym ani unijnym), może otworzyć puszkę Pandory. – Spodziewać się bowiem należy, że TSUE – w swoim stylu – nie zakwestionuje wątpliwości sądu odsyłającego, przekazując mu jedynie wskazówki, co do tego jak powinien zastosować prawo unijne, gdy już – we własnym zakresie – ustali istotne okoliczności faktyczne sprawy, w tym przypadku że dawniej sposób kształtowania stawki referencyjnej WIBOR mógł naruszać znacząco interesy konsumenta i godzić w dobre obyczaje, a bank powinien spodziewać się, że traktowany w sposób słuszny i sprawiedliwy konsument na takie warunek umowny nie zgodziłby się, gdyby miał pełny obraz stanu rzeczy – przewiduje dr Rogoziński.

– Jeśli jednak już szukać mankamentów w tym odesłaniu prejudycjalnym, to szkoda że w treści pytań (a może w ramach kolejnego pytania) nie pojawiła się kwestia kryteriów oceny potencjalnie nieuczciwego warunku umownego i sposobu, w jaki kształtuje on zakres zobowiązań finansowych kredytobiorcy w kontekście modelowej sytuacji dłużnika w gospodarce krajowej. Brakuje mi więc zapytania o wykładnię pojęcia „rażącego naruszenia interesów konsumenta” wobec relacji stawki referencyjnej do stopy referencyjnej NBP, stopy inflacji, wysokości ustawowych odsetek kapitałowych, wysokości odsetek maksymalnych. Obawiam się bowiem, że znów, nader optymistycznie może być odebrana odpowiedź Trybunału na pytanie drugie, która otworzy drogę do badania wpływu potencjalnych cech wskaźnika referencyjnego w okresie przed datą wejścia w życie rozporządzenia BRM, ale wcale nie przesądzi, jaki powinien być skutek tego badania i – co gorsza – może nie wyjaśnić dostatecznie, w oparciu o jakie kryteria to badanie powinno być prowadzone przez sądy krajowe – tłumaczy dr Rogoziński.

 

——————————————————————————————————————-

Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.