- Narodowy Bank Polski obniżył stopy procentowe, wskazując na spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń. Fala podwyżek płac, obserwowana w 2024 roku, dobiegła końca, a kolejne wzrosty będą znacznie mniejsze.
 - Według danych GUS w sierpniu 2025 r. wzrost wynagrodzeń wyniósł jedynie 7,1 proc., co jest najniższym wynikiem od ponad czterech lat. Ekonomiści prognozują, że tempo to będzie nadal maleć, utrzymując się w granicach 6 proc. w 2026 roku.
 - Wzrost płacy minimalnej miał duży wpływ na ogólne podwyżki wynagrodzeń, obejmując już jedną czwartą pracujących. W 2026 roku minimalne wynagrodzenie zwiększy się jedynie o 3 proc., co ma ustabilizować rynek i dopasować tempo wzrostu płac do realnych możliwości gospodarki.
 
Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazały w ostatnim czasie, że osłabia się dynamika wzrostu przeciętnego wynagrodzenia za pracę. W sierpniu odnotowano nominalny wzrost wynagrodzeń na poziomie 7,1 proc., co oznaczało najniższy odczyt od lutego 2021 roku. Informacje te przyczyniły się również do decyzji o obniżce stóp procentowych. Zdaniem ekonomistów trend ten utrzyma się również w kolejnych miesiącach i będzie trwał w 2026 roku. Z czego to wynika?
Hamuje wzrost średniego wynagrodzenia w kraju. Koniec dwucyfrowych podwyżek
Jak informował niedawno Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan, średnie wynagrodzenia nadal rosną w tempie przewyższającym inflację, jednak nasza wydajność nie rośnie już tak szybko, aby uzasadnić wysokie tempo wzrostu płac. Ponadto właściciele firm są wstrzemięźliwi w przyjmowaniu do pracy nowych pracowników. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego zatrudnienie w sierpniu spadło o 0,8 proc.
– Ze strony pracowników widać w badaniach nastrojów GUS coraz większą skłonność do oszczędzania. Realnie czujemy, że mamy z czego dokonywać tych oszczędności. To też sygnał, że dynamika wynagrodzeń może w najbliższym czasie się osłabiać. W tym roku nadal jednak będzie ona oscylowała w granicach 7-8 proc. Przyszły rok to zapewne stopniowe zejście do poziomu zbliżonego do 6 proc. – powiedział Mariusz Zielonka.
Ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej, aby obniżyć stopy procentowe, była podyktowana między innymi kwestią wynagrodzeń.
„W Polsce w sierpniu 2025 r. sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa wzrosły w ujęciu rocznym, a produkcja budowlano-montażowa spadła. Jednocześnie – pomimo pewnego obniżenia – roczna dynamika wynagrodzeń w gospodarce narodowej w II kw. pozostała podwyższona. Na stopniowe obniżanie się dynamiki płac wskazują dane z sektora przedsiębiorstw” – czytamy w komunikacie RPP po październikowym posiedzeniu rady.
Płaca minimalna napędzała pensje Polaków. Te czasy już minęły?
Jak mówi w rozmowie z PulsHR.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, zgodnie z Oceną Skutków Regulacji (OSR), która towarzyszy każdej ustawie dotyczącej płacy minimalnej, obecnie jej podwyżka determinuje płace dla ponad trzech milionów Polaków.
– W Polsce na etacie pracuje około czternastu milionów osób, co oznacza, że już jedna czwarta wszystkich pracujących ma wynagrodzenie regulowane administracyjnie – niezależnie od tego, jaka jest wydajność ich pracy, kondycja przedsiębiorstwa czy samorządu. Ich podwyżki wynikają nie z sytuacji rynkowej, lecz z decyzji politycznych na poziomie centralnym dotyczących wzrostu płacy minimalnej. Nazywamy naszą gospodarkę „społeczną gospodarką rynkową”, ale dla około 25 proc. pracujących ten rynkowy komponent w praktyce przestaje istnieć. To nie rynek, lecz politycy decydują o płacach – wyjaśnia.
Równowaga gospodarcza wymaga utrzymania realnego wzrostu płac na poziomie 2-3 proc. rocznie. Jednak przez ostatnie lata – jak mówi Sobolewski – administracyjne podnoszono płacę minimalną ponad zdrowy rozsądek, a w samym 2024 roku o 13-14 proc. ponad normalny poziom, niebudzący inflacji.
– Te nadmierne podwyżki wraz ze spadkiem inflacji tworzą dziś potencjał do spowolnienia dalszego wzrostu płac – dodaje.
Nowe, niższe tempo wzrostu płac w 2026 roku. O tyle wzrosną wynagrodzenia
Przypomnijmy: na 2026 rok ustalono, że płaca minimalna wzrośnie jedynie o prognozowaną wartość inflacji, czyli o 3 proc. i wyniesie 4806 zł brutto. Przedstawiciele pracodawców apelowali o utrzymanie wysokości najniższego wynagrodzenia w kwocie 4666 zł brutto, związkowcy liczyli natomiast na większą niż zaproponowana przez rząd podwyżkę.
– Uważam, że minister finansów wykazał się w tej sytuacji dużym wyczuciem. Jako przedstawiciele Pracodawców RP postulowaliśmy, by w tym roku nie podnosić płacy minimalnej, ponieważ ubiegłoroczna podwyżka była całkowicie oderwana od realiów gospodarczych. Ostatecznie podjęto decyzję politycznie wyważoną – płaca minimalna rośnie w tempie inflacji, realnie nie zmienia się – podkreśla Kamil Sobolewski.
Jak to przełoży się na wynagrodzenia w 2026 roku?
– Wybierając tę ścieżkę, zamiast gwałtownego dostosowania płac do możliwości gospodarki w ciągu 2-3 lat, rozciągamy proces równoważenia na dłuższy, co najmniej 5-letni horyzont. Dzięki temu w przyszłym roku nominalny wzrost wynagrodzeń w Polsce spowolni moim zdaniem do 5-6 proc., w ustawie budżetowej założono 6,4 proc. Po korekcie o inflację będzie to tempo zbliżone do średniego wzrostu wydajności pracy w gospodarce. Tym razem podwyżki dostaną pracownicy najbardziej potrzebni, wydajni, pożyteczni – podsumowuje Sobolewski.
				
	

