• Jakie przyczyny demonstracji wskazuje prezes PiS Jarosław Kaczyński;
  • Dlaczego umowa UE-Mercosur budzi obawy wśród rolników;
  • Co sądzą dziennikarze o obecnej narracji Prawa i Sprawiedliwości.

W sobotę na warszawskim Placu Zamkowym odbędzie się demonstracja organizowana przez Prawo i Sprawiedliwość. Jeszcze w lipcu Jarosław Kaczyński wskazywał, że „chodzi o nielegalną migrację, chodzi o to, co zakłóciło spokój milionów ludzi, co doprowadziło do tego, że normalne funkcjonowanie niejednego zachodniego miasta już w tej chwili jest niemożliwe, że są strefy, gdzie w gruncie rzeczy policja nie ma wstępu”.

W tym tygodniu prezes PiS przypomniał o manifestacji przekonując, że rząd Donalda Tuska „szkodzi Polsce każdego dnia”. Wyliczał przy tym, że „pakt migracyjny to realne niebezpieczeństwo, umowa z krajami Mercosur to zniszczenie rolnictwa, a ręczne sterowanie składami sędziowskimi przez polityków obecnej koalicji to bezkarność dla swoich i represje wobec opozycji”.

„Być może oni stawią się na tej demonstracji”

– Jarosław Kaczyński prawdopodobnie chciałby zrobić wiec antyrządowy, ale żeby przyciągnąć ludzi i zwrócić uwagę, to szuka jakichś haseł, ale ich w tym momencie nie znajduje. To chyba mówi trochę o kondycji Prawa i Sprawiedliwości – oceniał Andrzej Bobiński w najnowszym odcinku „Dzieje się”, podcastu TOK FM, Radia ZET, Polityki Insight i „Gazety Wyborczej”. – Wydaje mi się, że w tym momencie PiS nie jest w uderzeniu narracyjnym. Wszystkie tematy, które są powtarzane, nie są nowe i specjalnie ciekawe – dodawał.

Zdaniem Dominiki Wielowieyskiej na frekwencję pozytywnie dla PiS może zadziałać kwestia Mercosuru. Chodzi o umowę z Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem dotyczącą otwarcia europejskiego rynku na żywność z tych państw Ameryki Południowej. Polska jest jednym z krajów Unii Europejskiej, które wyrażają w związku z tym obawy o swoją konkurencyjność i bezpieczeństwo żywnościowe. Bruksela chce, by ostateczne porozumienie w tej sprawie zostało podpisane do końca roku. 

– Rolnicy rzeczywiście się tego boją. To może budzić wśród nich lęk i być może oni stawią się na tej demonstracji – stwierdziła dziennikarka TOK FM i „Gazety Wyborczej”. – Rząd Tuska ma dość trudne zadanie, aby przekonać rolników, że zrobi wszystko, aby zabezpieczyć ich interesy i uspokoić emocje – zwróciła uwagę.

– Wieś w tym momencie, użyje dużego słowa płonie, a my tego kompletnie nie widzimy – dodał Andrzej Bobiński. – PiS to widzi, ale PiS tam nie wygrywa, ponieważ ma swoje różne przewiny – wskazał.

Jak oceniała Wielowieyska, „sprawa migrantów w tej chwili aż tak bardzo nie porusza opinii publicznej”. – Sytuacja względnie jest opanowana, trochę się uspokoiło przy granicy polsko-białoruskiej. Rząd Tuska realizuje dokładnie te postulaty, które PiS w tej sprawie zgłasza. Jeżeli chodzi o granicę polsko-niemiecką, to nawet Bąkiewiczowi się już znudziło siedzenie tam – powiedziała.

– Prawo i Sprawiedliwość musi przypomnieć, że czuwa, trzyma rękę na pulsie, dba o interesy rolników, nie chce wpuścić „hordy imigrantów” – mówiła Beata Lubecka z Radia ZET. Według niej PiS wychodzi z tego założenia, że „lepiej cokolwiek zrobić, żeby wokół tego był chociaż minimalny szum, żeby pokazać, że jesteśmy”.

„Groźny list” prezydenta

Dziennikarze dyskutowali też o
liście, który w tym tygodniu prezydent Karol Nawrocki wystosował do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. W piśmie czytamy: „Szanowna Pani Przewodnicząca, przed Komisją Europejską stoją w najbliższym czasie istotne decyzje, uprzejmie informuję więc, że Polska nie zgodzi się na jakiekolwiek działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowywania w Polsce nielegalnych migrantów i liczę, że w swoich działaniach uwzględni Pani ten fakt”.

– To jest bardzo zabawne. Uważam, że Nowogrodzka i otoczenie prezydenta tak to wymyślili, że Karol Nawrocki uderza pięścią w stół, po czym skończy się na przykład tak, że rząd Tuska przekona Komisję Europejską, że Polska nie będzie żadnych imigrantów przyjmować ze względu na to, że przyjęła bardzo wielu uchodźców z Ukrainy i boryka się z presją migracyjną na granicy polsko-białoruskiej. A potem Nawrocki wyjdzie cały na biało i ogłosi, że on to załatwił, bo on napisał taki groźny list – zastanawiała się Dominika Wielowieyska.

Źródło: TOK FM