O co właściwie jest mecz z Litwą? Czy nasza wygrana rozstrzygnie sprawę awansu do baraży? Czy w razie porażki żegnamy się z mundialem? I najtrudniejsze: za kim być w meczu rozgrywanym w niedzielę o 18:00 w Amsterdamie? Czy lepiej, żeby wygrali gospodarze i ułatwili nam drogę do play-offów, czy korzystniejsze byłoby zwycięstwo Finów, które da nam cień szansy na awans bezpośredni?
Wpływ meczu z Litwą na szanse Polski na awans na mistrzostwa świata 2026
Z oceny siły poszczególnych reprezentacji wynika, że Polska ma dziś około 6% szans na wygranie swojej grupy i bezpośredni awans na mistrzostwa świata po wyprzedzeniu drużyny Ronalda Koemana. Biorąc pod uwagę, że Holandia gra u siebie z Finlandią i Litwą oraz ma o trzy punkty więcej od nas i korzystniejszy bilans bramek, oznacza to, że by tak się stało musimy:
- wygrać z Holandią oraz w meczach na Litwie i Malcie odrobić jedenaście bramek różnicy do Oranje lub:
- wygrać z Holandią i w pozostałych meczach zdobyć więcej punktów od niej (Oranje musieliby się potknąć z Finlandią lub Litwą)
- zremisować z Holandią i liczyć na to, że przegra z Finlandią i nie wygra z Litwą
Żaden z tych scenariuszy nie jest realny, a jeżeli któryś wchodzi w grę, to jest to punkt drugi. Wymaga on sprawienia niespodzianki przez Suomi w Amsterdamie w tę niedzielę.
Dziś mamy aż 84% szans na zajęcie samodzielnego drugiego miejsca mając więcej punktów od Finlandii, 7% szans, że zrównamy się z nią dorobkiem i zdecyduje bilans goli we wszystkich meczach a zaledwie 3% wynosi ryzyko, że Finlandia zdobędzie więcej punktów od nas. Gra przecież już tylko na Malcie i w Amsterdamie, a nam zostały trzy spotkania.
Szansa na zajęcie miejsca:
Interesujący jest ten scenariusz, na który jest 7% szans, czyli ta sama liczba punktów nas i Suomi. Obecnie bilans bramek Polaków to 8-4, a Finów 8-9. Mamy więc przewagę pięciu goli. To dlatego, że kadra Jacoba Friisa żadnego meczu nie wygrała wyżej niż jedną bramką.
Finlandia aby nad wyprzedzić przy równej liczbie punktów musiałaby zatem wygrać bardzo wyraźnie z Maltą, albo my musielibyśmy stracić mnóstwo goli z Holandią. Natomiast pokaźna wygrana z Litwą stawia nas pod tym względem w dość komfortowej sytuacji. Finowie wyprzedzą nas wówczas tylko, gdy zdobędą więcej punktów od nas – nie wystarczy im zrównanie się z nami.
Jak jednak wynik meczu Litwa – Polska wpłynie na nasze szanse awansu na mundial? Czy wygrana rozstrzyga sprawę? Czy w razie porażki odpadamy z gry?
Wygrana Litwinów
Gdyby Litwa nas pokonała, sytuacja wygląda następująco:
Szansa na zajęcie miejsca:
Szanse na awans bezpośredni tracimy wówczas praktycznie ostatecznie, ale baraże nie tylko są wtedy wciąż możliwe, ale jesteśmy ich bliżej niż Finowie. Tak samo prawdopodobne staje się wtedy jednak to, że zajmiemy samodzielnie drugie miejsce mając więcej punktów niż Suomi, co scenariusz, w którym zrównujemy się z nimi punktami.
W listopadowych spotkaniach obu zainteresowanych reprezentacji z Maltą będzie wtedy odbywał się istny wyścig zbrojeń – kto strzeli więcej goli. Jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji, że po pierwsze mamy przewagę pięciu bramek, a po drugie – gramy na Malcie w ostatniej kolejce.
Jakkolwiek mało realna wydaje się nasza porażka w Kownie, byłaby ona oczywiście problematyczna, ale nie oznaczałaby końca świata.
Remis Litwy z Polską
Jeżeli zremisujemy z Litwą, nasze perspektywy będą wyglądały następująco:
Szansa na zajęcie miejsca:
Będziemy zatem w nieco gorszym miejscu niż obecnie, ale wciąż baraży pozbawić nas może wówczas tylko kataklizm – remis z Maltą albo wygrana Finlandii w Amsterdamie. Wadą tego scenariusza jest to, że tracimy punkty w rankingu FIFA, co może skończyć się spadkiem do trzeciego koszyka i graniem półfinału baraży na wyjeździe.
Wygrana na Litwie
Bardzo mocno uspokoiłaby sytuację wygrana w Kownie:
Szansa na zajęcie miejsca:
Właściwie można się wtedy zacząć spokojnie przygotowywać do baraży. Wiadomo, że przydałaby się jeszcze wygrana z Holandią. Po pierwsze da cień nadziei na wygranie grupy, ale też poprawi nasz ranking na tyle, że nie powinniśmy spaść do trzeciego koszyka, a wręcz możemy wskoczyć do pierwszego.
Dlaczego to takie ważne? Po pierwsze zespoły z dwóch pierwszych koszyków półfinał play-offów rozgrywają u siebie, a rewanżu nie będzie. Miejsce w pierwszym gwarantuje natomiast uniknięcie Włochów w ewentualnym finale baraży oraz daje dość łatwego przeciwnika w ich półfinale – może to być nawet… San Marino.
Za kogo trzymać kciuki w Amsterdamie?
Skoro wiemy już wszystko o wadze naszego spotkania, spójrzmy jeszcze za kogo trzymać kciuki w Amsterdamie, szczególnie że tamten mecz zacznie się już w niedzielę o 18:00.
Jeżeli Holandia wygra z Finlandią, to nasza sytuacja… no właśnie! Czy nazwalibyście to poprawą, czy pogorszeniem? Szanse na wygranie przez nas grupy oczywiście nieznacznie, ale spadną – z 6% do 5%. Jednocześnie ryzyko spadku na samodzielną trzecią lokatę także się zmniejszy z 3 do 2%.
Krótko mówiąc zbliżymy się do drugiego miejsca w grupie, ale oddalimy zarówno od pierwszego, jak i trzeciego. Czy to dobrze? Dowiemy się pewnie po barażach. Jeśli je przebrniemy – to świetnie. Jeżeli nie – będziemy żałowali, że nie wygraliśmy grupy, a do tego potrzebne jest nam potknięcie Holandii.
Gdy zremisuje ona z Finlandią, nasze szanse na wygranie grupy wzrosną bowiem do około 10%, ale jednocześnie ryzyko, że Suomi skończą rozgrywki nad nami też się zwiększy – do około 8%.
Najciekawiej będzie, jeżeli goście w Amsterdamie zwyciężą. Wtedy wszystko będzie możliwe. Prawdopodobieństwa wyniosą:
- 22%, że Polska wygra grupę
- 15%, że zajmie samodzielne drugie miejsce
- 36%, że o tym kto zagra w barażach zadecyduje bilans bramek Polski i Finlandii
- 27%, że zajmiemy samodzielne trzecie miejsce
Nie wiem, jak Wy, ale ja sobie i Państwu właśnie tego życzę.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O REPREZENTACJI POLSKI:
Fot. Newspix.pl