Połowa września minęła, nadchodzi jesień. Unijne magazyny gazu zapełnione są w niemal 80 proc. — donosi stowarzyszenie operatorów gazowych Gas Infrastructure Europe. To mniej niż bezpieczne 90 proc., które Europa utrzymywała w ostatnich latach, ale i tak lepiej niż w 2021 r. Czy Stary Kontynent jest gotowy na zimę?

  • Czy Europa ma wystarczające zapasy gazu na zimę?
  • Jakie źródła energii są obecnie wykorzystywane przez Europę?
  • Jakie cła na rosyjską energię proponuje Trump?
  • Kiedy wygasła umowa tranzytowa na przesył gazu przez Ukrainę?

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 r. kraje Unii Europejskiej skupiły się na dywersyfikacji źródeł energii. Sięgnięto po LNG (skroplony gaz ziemny) z Norwegii, Stanów Zjednoczonych i Kataru. Położono też większy nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii — przede wszystkim wiatrowej i słonecznej.

W tym roku bez kryzysu

Ostatniej zimy Europa zużyła więcej zapasów gazu, dlatego obecna nadwyżka jest mniejsza niż zwykle. Mimo to, do alarmującego niedoboru wciąż daleko, a jeśli zajdzie taka potrzeba, Bruksela nie wyklucza przedłużenia terminu osiągnięcia 90 proc. napełnienia magazynów gazu aż do 1 grudnia.

Analityk energetyczny z Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem Petras Katinas ocenia obecny poziom zapasów jako wystarczający. Przy dostępnych alternatywnych źródłach dostaw, Europejczycy dysponują solidnym buforem bezpieczeństwa na wypadek ewentualnych zakłóceń.

— Szybkie zużycie zasobów i zmienność pogody wciąż mogą powodować krótkotrwałe skoki cen lub lokalne niedobory — zauważył Katinas w rozmowie z DW.

Globalna sytuacja rynkowa również pozostaje względnie stabilna, wzmacniając energetyczną gotowość Unii na nadchodzącą zimę.

Według Toma Marzec-Manzera, dyrektora europejskiego oddziału ds. gazu i LNG w firmie doradczej Wood Mackenzie, w tym roku globalna podaż energii jest wysoka, podczas gdy popyt — zwłaszcza na gaz — prawdopodobnie będzie słabszy.

— Uzupełnienie europejskich magazynów gazu tego lata przyniosło realne korzyści — przekazał w rozmowie z DW Marzec-Manzer dodając, że aktualnie wciąż napełnia się je w szybkim tempie.

Pomimo tego, Unia wciąż pozostaje podatna na geopolityczne wstrząsy — chociażby te związane z nakładanymi przez Donalda Trumpa cłami.

Cła na rosyjską energię

Amerykański prezydent naciska Brukselę, by ukarała nabywców rosyjskiej energii sankcjami. Jego zdaniem zwiększona presja finansowa na Moskwę może przyczynić się do zakończenia trwającego już trzy i pół roku konfliktu w Ukrainie.

W zeszłym tygodniu sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych Scott Bessent stwierdził, że państwa UE oraz państwa G7 powinny poprzeć stanowisko Waszyngtonu i nałożyć na Chiny oraz Indie znaczące cła w związku z ich kontraktami energetycznymi z Rosją.

Trump zapowiedział, że Stany Zjednoczone rozważają podniesienie swoich taryf celnych do poziomu 100 proc.

Przypomnijmy: USA nałożyły już na Indie cła w wysokości 50 proc. — 25 proc. od wartości bazowej oraz dodatkowe 25 proc. za zawarcie w 2022 r. umowy z Moskwą na zakup węglowodorów po preferencyjnej cenie.

Problemem mogą okazać się Chiny, które — choć również zwiększyły skalę zakupu rosyjskiej energii — w obliczu groźby ceł cieszą się znacznie silniejszą pozycją negocjacyjną wobec Waszyngtonu niż Indie. Rozmowy wciąż trwają, a Trump nie przedstawił jeszcze konkretnych stawek celnych wobec drugiej co do wielkości gospodarki świata.

Koniec rosyjskich dostaw

1 stycznia 2025 wygasła pięcioletnia umowa tranzytowa, która pozwalała Rosji na przesył gazu do krajów UE przez ukraińskie gazociągi. Oznacza to faktyczne zamknięcie jednego z głównych kanałów przepływu rosyjskiego gazu do Europy. Kijów zdecydował się nie przedłużać porozumienia, które zapewniałoby Kremlowi kolejne źródło dochodu na wspieranie agresji wojennej.

Pojawiały się obawy o skoki cen i zakłócenia w dostawach — szczególnie w Austrii, Słowacji czy na Węgrzech — krajach, które były bardziej uzależnione od surowca przesyłanego tymi rurociągami. Momentami ceny referencyjne gazu wzrosły nawet o 50 procent, napędzane prognozami spadków temperatur i ograniczeń w dostawach.

W ostatecznym rozrachunku wpływ na rynek okazał się nieznaczny. Europa Zachodnia już wcześniej zaczęła różnicować swoje źródła energii, a stany magazynowe podziemnych zbiorników na początku sezonu grzewczego były odpowiednio wysokie.

— Spadek dostaw nie był duży, choć niektóre państwa, w szczególności Słowacja, musiały częściowo zmienić plany zaopatrzeniowe — przekazał Tom Marzec-Manzer. — Ponieważ zakończenie umowy było spodziewane, jej wygaśnięcie nie miało większego wpływu na ceny ani na łańcuchy dostaw.

Odciąć się od rosyjskiej energii

Po przetrwaniu zeszłorocznego kryzysu energetycznego UE jest dziś lepiej przygotowana, by uniezależnić się od ostatnich źródeł rosyjskich dostaw surowców energetycznych. Według Komisji Europejskiej import rosyjskiego gazu spadł z 45 proc. do 19 proc., a import ropy zmniejszył się z 27 proc. na początku wojny do zaledwie 3 proc. odnotowanych w ubiegłym roku.

W maju Komisja opublikowała szczegółowy plan całkowitego zakazu importu rosyjskiego gazu oraz LNG do 2027 r. Harmonogram zakłada, że państwa członkowskie do końca roku przedstawią krajowe strategie odejścia od rosyjskich dostaw. Dla niektórych państw może to okazać się wyzwaniem.

— Kraje bałtyckie doskonale poradziły sobie z odejściem od rosyjskich paliw kopalnych, a Polska w dużej mierze wyeliminowała rosyjski gaz — przekazał Katinas, zaznaczając jednocześnie, że postępy innych państw Grupy Wyszechradzkiej są nierównomierne, co wynika z braku dywersyfikacji zaopatrzenia oraz niedostatecznych inwestycji w odnawialne źródła energii.

Dzięki silnym zapasom gazu oraz zróżnicowanym łańcuchom dostaw Europa może spokojnie czekać na zimę. Jedynie działania Trumpa w sprawie ceł oraz nieprzewidywalna pogoda rzucają cień obaw na nadchodzący sezon. Ceny gazu ziemnego raczej nie sięgną ekstremalnych stawek 340 euro za MWh z 2022 r., ale lokalne niedobory mogą powodować chwilowe skoki cen.