Trzy państwa NATO, zaniepokojone wzrostem wydatków obronnych Rosji i agresywną polityką Kremla, intensyfikują przygotowania do możliwego kryzysu humanitarnego i wojennego.
Rosyjskie zagrożenie coraz bardziej realne
Od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, państwa bałtyckie nie ukrywają obaw o własne bezpieczeństwo. W ich ocenie, Moskwa może ponownie sięgnąć po agresję militarną, tym razem wymierzoną w sojuszników z NATO. – Zagrożenia mogą być różne – od sabotażu infrastruktury i cyberataków, po działania zbrojne i masowy napływ uchodźców – powiedział Renatas Pozela, szef litewskiej straży pożarnej, który koordynuje prace nad planami ewakuacyjnymi. – Musimy być gotowi na każdy scenariusz.
W ostatnich miesiącach w regionie nasilono ćwiczenia obrony cywilnej. W Wilnie przeprowadzono próbne ewakuacje, w których udział wzięło kilkuset mieszkańców. Jednak według litewskich służb, rzeczywisty plan zakłada ewakuację nawet 400 tysięcy osób mieszkających w promieniu 40 kilometrów od granic z Rosją i Białorusią.
Miasta szykują się na przyjęcie uchodźców
Władze Kowna przygotowały scenariusz przyjęcia do 300 tysięcy osób w budynkach publicznych – szkołach, uniwersytetach, kościołach i halach sportowych. Zgromadzono zapasy najpotrzebniejszych artykułów, takich jak łóżka polowe, koce czy środki higieniczne. W Wilnie i innych miastach wyznaczono punkty zbiórki, opracowano mapy ewakuacyjne, a także przygotowano transport kolejowy i autobusowy. Osoby przemieszczające się samochodami będą kierowane na drogi drugorzędne, by nie blokować tras wojskowych.
Podobne działania prowadzone są na Łotwie i w Estonii, gdzie władze planują wykorzystanie szkół, hal i obiektów sportowych jako tymczasowych schronień. – Trzeba być przygotowanym na wszystko – podkreśla Ivars Nakurts, zastępca szefa łotewskiej Państwowej Służby Pożarniczej i Ratowniczej.
Według planów estońskiego rządu, w razie eskalacji jedna dziesiąta mieszkańców kraju, czyli około 140 tysięcy osób, mogłaby zostać przeniesiona do tymczasowych schronień. W Narwie – mieście, w którym większość ludności stanowią rosyjskojęzyczni mieszkańcy – władze przewidują ewakuację nawet połowy z 50 tysięcy mieszkańców. Z kolei na Łotwie szacuje się, że swoje domy mogłaby opuścić nawet jedna trzecia populacji, czyli blisko 600 tysięcy osób.Czytaj też:
NATO liczy pieniądze. Rutte: Nie możemy wydawać milionów na zestrzeliwanie tanich dronówCzytaj też:
Zerwane kable na dnie Bałtyku. Sąd wydał zaskakujący wyrok