O histeryczne medialne narracje Grzegorz Jankowski zapytał w Polsat News analityka ds. geopolityki Krzysztofa Wojczala.


– Budzę się dzisiaj rano i znowuż trafiam na tekst „Rosja rozpoczęła ostatnią fazę przygotowań do ataku na NATO”. W różnych mediach, dużych i małych, polskich i zagranicznych, czytam to od trzech lat. Ileż oni mogą rozpoczynać ostatnią fazę przygotowań do ataku na NATO? – zapytał.

Media straszą wojną. Ekspert: Rosja nie jest w stanie


Wojczal przypomniał, że Moskwa oczywiście straszy i będzie straszyć, ale nie dysponuje obecnie siłami niezbędnymi, by prowadzić równolegle konflikt z Ukrainą i wojny z całym sojuszem NATO. – Pod względem strategicznym fakty są takie, że Federacja Rosyjska nie jest w stanie prowadzić drugiej wojny podobnej jak na Ukrainie, nie mówiąc już o konflikcie zbrojnym przeciwko całemu NATO, który również pod względem broni konwencjonalnej jest silniejszy niż Rosja – powiedział.


Rosja jest zdolna do dokonywania prowokacji i działań hybrydowych, czego można się nadal spodziewać. Wojczal wskazał, że jeśli jednak Rosjanie mieliby realnie myśleć o napadzie na Polskę musieliby mieć strategicznie dogodne warunki to znaczy kontrolować Ukrainę i osłonić swoje flanki, co dzisiaj pozostaje poza ich zasięgiem. W kontekście straszenia trzecią wojną światową przez media zaznaczył, że armia rosyjska jest niemal w całości zaangażowana bądź w walkę na Ukrainie bądź w obsługę przebywającego tam kontyngentu. – […] Ich machina wojenna nie jest w stanie obsłużyć drugiego takiego konfliktu – zwrócił uwagę.


Wojczal powiedział, że medialne komunikaty o zagrożeniu ze strony Rosji pełnią pozytywną funkcję w tym sensie, że mobilizują społeczeństwo, aby Polska przygotowała się na tyle, by Kreml nie zdołał osiągnąć strategicznie dogodnych warunków do ewentualnego ataku na Polskę. Natomiast należy mieć wiedzę i świadomość, że Rosja nie jest w tej chwili w stanie zaatakować Polski, a więc NATO.

Wojczal: Trzeba pomagać Ukrainie


Pytany o sytuację na Ukrainie, Wojczal powiedział, że obecnie strona ukraińska niestety stopniowo przegrywa wojnę. Podkreślił zarazem, że to nie oznacza wygrywania Rosji nad Zachodem czy nad Polską, ponieważ wojska rosyjskie ponoszą klęski na polu wpływów gospodarczych i politycznych. Podał kilka przykładów m.in. brak reakcji Moskwy na niekorzystne z jej punktu widzenia wydarzenia na Kaukazie Południowym. Zwrócił też uwagę na znaczenie strategicznej zmiany po 2022 roku jaką jest utrata przez Kreml możliwości wykorzystywania uzależnienia energetycznego Europy. Podczas gdy kontynent uniezależnia się od rosyjskiego gazu, rolę dostawcy przejmują Stany Zjednoczone.


Wojczal podkreślił, że Rosji zależy, aby Europa przestała pomagać Ukrainie, stąd Moskwa straszy i dokonuje działań hybrydowych, by Europa ponosiła koszty. Jak ocenił, gdyby jednak Europa zaniechała dalszej pomocy, nie sprawiłoby to, że Moskwa zmieniłaby swoją agresywną politykę.


Czytaj też:
Lisicki: Albo papierowy tygrys albo zaraz zaatakuje NATO. Trzeba się zdecydowaćCzytaj też:
Dziennikarz apeluje do mediów i polityków: Dość straszenia wojną