„Wpadli nam do domu bez zapowiedzi, akurat obierałam ziemniaki” — relacjonuje Dominika Clarke, mama pięcioraczków z Horyńca. Rodzina z jedenastką dzieci przeżyła w Tajlandii dwie niezapowiedziane kontrole — najpierw policji, potem urzędników i lekarzy. Funkcjonariusze sprawdzali dokumenty, paszporty i pokoje, szukając ukrywanych dzieci. Powodem miał być donos sąsiadki i fala hejtu w internecie.