Rosyjska armia boryka się z narastającym problemem: dezercją. Dziennikarze Kaukaz Realii, projektu z Północnego Kaukazu, który jest krytyczny wobec Kremla i Władimira Putina, zbadali przyczyny tego zjawiska. W tym celu przeanalizowali wyroki sądowe wydane w południowym okręgu wojskowym Rosji.

Co zaskakujące, ze wspomnianej analizy wynika, że sprzeciw wobec wojny, którą Rosja rozpętała w Ukrainie, nie odgrywa tu prawie żadnej istotnej roli. Zazwyczaj to osobiste powody skłaniają żołnierzy do dezercji. Częstym motywem jest zazdrość: mężczyźni opuszczają front, aby ścigać swoje żony za domniemaną niewierność. Również obowiązki rodzinne, takie jak opieka nad dziećmi lub chorymi krewnymi, stanowią powody, dla których rosyjscy żołnierze decydują się na ucieczkę z frontu.

Chaos i złe traktowanie

Kolejnym powodem jest brak opieki medycznej i psychologicznej. Wielu dezerterów zgłasza odmowę udzielenia im pomocy po odniesieniu ran lub doznaniu stresu psychicznego. Żołnierze twierdzą, że stres pourazowy i choroby przewlekłe często pozostają nieleczone.

Również warunki panujące w armii skłaniają żołnierzy do ucieczki: chaos, presja ze strony przełożonych, brak wynagrodzenia i złe traktowanie. Niektórzy uciekają też z obawy przed wysłaniem na niebezpieczne misje bez odpowiedniego wyposażenia.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jednostki blokujące i okrutna „karna karuzela”

Rosyjskie dowództwo próbuje ograniczyć ten problem. Wzmocniono kontrole na punktach kontrolnych i zintensyfikowano współpracę między policją a wojskiem. Dezerterom grożą długie kary [nawet do 15 lat] pozbawienia wolności. W praktyce jednak uciekinierzy są często po prostu odsyłani z powrotem na front.

Szczególnie surowe są tzw. jednostki blokujące. Oddziały te mają zapobiegać wycofywaniu się lub ucieczkom za własnymi liniami.

Dezerterzy narażają się także między innymi na „karną karuzelę”. Jak donosili dziennikarze CNN w swoim reportażu z lipca br., w sieci krążą nagrania pokazujące brutalne metody karania uciekinierów. W ramach tzw. karnej karuzeli są przywiązywani liną do samochodu, a następnie przez kilka minut ciągnięci w kółko po polach.

Grigorij Swerdlin, który wraz ze swoją organizacją Get Lost [ang. dosłownie „spadaj”] pomaga rosyjskim żołnierzom w dezercji, podsumowuje to w rozmowie z CNN: „Przemoc jest tym, co utrzymuje rosyjską armię przy życiu i ją spaja”.