Jak podkreślają sami partyzanci, każdy taki atak tworzy efekt domina — magazyny stoją puste, dostawy się opóźniają, a ukraińska armia zyskuje przewagę na polu bitwy. „Wróg nigdzie nie może czuć się bezpieczny” — oświadczyli sabotażyści, zapowiadając, że ich akcje dopiero się rozpędzają.
Partyzanci z ukraińsko-tatarskiego ruchu oporu Atesz opisują dwa udane sabotażowe ataki na linie kolejowe w ciągu 4 dni. Udało im się wstrzymać dostawy dla rosyjskiej armii w pobliżu Jekaterynburga i na Północnym Kaukazie. Konsekwencje już dają się Rosjanom we znaki.
Partyzanci z ruchu Atesz poinformowali o wysadzeniu węzła kolejowego pod Jekaterynburgiem, podkreślając, że nie był to jedynie symboliczny gest, lecz poważny cios wymierzony w rosyjski system zaopatrzenia.
Ostrzegli jednocześnie, że w konsekwencji „zagrożona jest cała logistyka wojskowa Rosji”. Sparaliżowane zostały dostawy amunicji, paliwa oraz sprzętu dla zakładów zbrojeniowych.
Jeden z naszych agentów dokonał akcji sabotażowej na linii kolejowej koło Jekaterynburga i uszkodzenia urządzeń przekaźnikowych. Dzięki temu udało się zakłócić ruch pociągów we wszystkich strategicznych kierunkach
— podała grupa w oświadczeniu, do którego dołączono zdjęcia i nagrania wideo. Serwisowi „Kyiv Post” nie udało się przeprowadzić ich niezależnej weryfikacji.
Według ruchu Atesz zaatakowany węzeł logistyczny to element kluczowego szlaku zaopatrywania frontu w amunicję, pojazdy opancerzone, paliwo i personel. Trasa ta służy do przekazywania dostaw dla fabryk i magazynów na północy i wschodzie Rosji.
„Na ten moment magazyny wojskowe stoją puste, a więc szkodzi to zapleczu armii. Nasza grupa pokazuje, że potrafimy uderzyć w samo serce maszyny wojennej — i że „wróg nigdzie nie może czuć się bezpieczny” — głosi komunikat partyzantów.
„To dopiero początek”
Jest to drugi akt sabotażu dokonany przez Atesz w ciągu ostatnich czterech dni. W niedzielę, 14 września, grupa poinformowała o akcji w rejonie miejscowości Adygie-Chabl [położonej w miejscowości Karaczajo-Czerkiesji, przy granicy z Gruzją].
„Szafa przekaźnikowa została podpalona między stacjami Sadowoje i Erkien-Szachar” — oświadczyli partyzanci.
Zgodnie z relacją partyzantów zaatakowana linia kolejowa służy do transportu amunicji i sprzętu wojskowego z zakładów przemysłowych na Północnym Kaukazie do obwodu rostowskiego, a stamtąd na front w Ukrainie.
Akcja sabotażowa sparaliżowała ruch pociągów, powodując opóźnienia w dostawach amunicji dla wyrzutni MLRS [opancerzona, gąsienicowa, wieloprowadnicowa] i artylerii, a także zatrzymanie transportu sprzętu przeznaczonego do napraw oraz w rotacjach personelu.
Każde uderzenie tworzy łańcuch zakłóceń — oddziały na okupowanych terenach otrzymują mniej pocisków, uzupełnienia i naprawy są opóźniane, a Siły Zbrojne Ukrainy zyskują przewagę na polu bitwy
— dodali.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jak informował w zeszłym tygodniu serwis „Kyiv Post”, agenci ruchu partyzanckiego Atesz przeprowadzili także dywersję fabryki w Tule, która jest kluczowym ogniwem rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego.
Zakład produkuje systemy obrony powietrznej Pancyr-S, uzbrojenie kierowane, szybkostrzelne działa i broń ręczną. W jego warsztatach montowane są też wyrzutnie Kornet, podwozia do systemów Pancyr oraz prototypy nowego sprzętu wojskowego, w tym bojowego wozu piechoty Kurganiec, transportera opancerzonego Bumierang oraz czołgu Armata.
„Wcześniej prowadziliśmy już rozpoznanie tego obiektu, a Siły Zbrojne Ukrainy skutecznie uderzyły w zakład. Teraz przechodzimy do działań aktywnych i niszczymy infrastrukturę przedsiębiorstwa — a to dopiero początek.” — napisali partyzanci w komunikacie na Telegramie.