• Chiny ograniczają eksport metali ziem rzadkich, kluczowych dla produkcji elektroniki i zbrojeń, by kontrolować globalny łańcuch dostaw;
  • Pekin zamierza również ograniczyć eksport baterii litowo-jonowych;
  • Analityk Maciej Kalwasiński ocenił, że działania Chin są odpowiedzią na politykę USA oraz sygnałem dla Unii Europejskiej, która nie jest przygotowana na takie ruchy.

Chińskie władze ograniczają eksport metali ziem rzadkich. Chiny to największy na świecie przetwórca tego typu surowców – niezbędnych do produkcji samochodów, elektroniki czy nowoczesnych zbrojeń.

Chiny chcą kontrolować globalny łańcuch dostaw

– To jest kolejny ruch w ramach dłuższej serii, w ramach której władze w Pekinie starają się poszerzyć swoją kontrolę nad globalnym łańcuchem dostaw – skomentował w „EKG” Maciej Kalwasiński. Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich zaznaczył, że ostatnie kroki Pekinu „wykraczają poza kwestię metali ziem rzadkich”.

Chiny zapowiedziały, że ograniczą eksport również np. baterii litowo-jonowych. – To są takie rodzaje materiałów i technologii, które są stosowane we wszystkich najbardziej zaawansowanych technologiach przyszłości, przemyśle zielonym i sektorze zbrojeniowym – stwierdził gość Tomasza Setty.

Bez licencji dla produkcji zbrojeniowej

Jak podkreślił Kalwasiński, Chińczycy wprost przyznają, że te działania mają służyć ograniczeniu możliwości produkcji zbrojeniowej na świecie. W ocenie analityka nie jest jednak przesądzone, na ile Pekin będzie chciał ograniczyć konkurencję dla chińskich przedsiębiorstw w sektorze przemysłowym.

– Chiny wprost powiedziały, że na cele produkcji zbrojeniowej licencje nie będą udzielane. To jest kluczowy sygnał, że polityka Pekinu jest fundamentalnie sprzeczna z polskim interesem narodowym – skomentował Maciej Kalwasiński.
Ekspert dodał, że egzekwowanie takich ograniczeń może być w praktyce bardzo trudne. Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich wskazał, że Pekin ma jeszcze jedną motywację. – To może być po prostu element negocjacji przed spotkaniem Xi Jinpinga z Donaldem Trumpem na marginesie szczytu APEC na przełomie października i listopada – ocenił gość Tomasza Setty w „EKG”.

Kalwasiński dodał, że jest to także „lustrzana odpowiedź” w stosunku do tego, co Amerykanie robią w sektorze półprzewodników.

Polacy niegotowi. UE też nie

W odpowiedzi na ruch Pekinu prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiedział wprowadzenie nowych stawek cła na produkty sprowadzane z Chin: łącznie 130 proc. Nowe, amerykańskie cła miałyby obowiązywać od listopada.

Ekspert zwrócił uwagę, że ani Polska, ani Unia Europejska nie jest odporna na kolejne ruchy Pekinu. – Nie robimy wszystkiego, co jest w naszej mocy. Co więcej, jestem skłonny powiedzieć, że nie robimy prawie nic – stwierdził gość TOK FM. Maciej Kalwasiński przyznał, że jest „głęboko zaniepokojony” tym, że w Unii Europejskiej brakuje „poczucia nagłości”.

– Ja się niestety obawiam, że trend jest jasny: coraz częściej będziemy się musieli mierzyć z instrumentalnym wykorzystaniem handlu, w tym także dostępu do surowców. Chińczycy mogą całkowicie zakazać eksportu tego typu towarów. I wtedy mamy problem – alarmował analityk.

Źródło: TOK FM