W sobotę na placu Zamkowym w Warszawie odbył się zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość marsz przeciwko paktowi migracyjnemu i umowie z Mercosurem. Przemawiali na nim politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński. Do głosu dopuszczony został także Robert Bąkiewicz. Pojawił się na scenie wraz z członkami swojego Ruchu Obrony Granic (ROG), którzy trzymali papierowe kosy.


– Nie bójcie się tego, że oni próbują nas zastraszyć. Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę i ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły. (…) My musimy iść na Malbork. My musimy zwyciężyć – krzyczał Bąkiewicz.

Bąkiewicz na marszu PiS. „Inauguracja nowej frakcji”


O to wystąpienie pytany był w TVN24 prof. Antoni Dudek. Jego zdaniem prezes PiS walczy w ten sposób o najbardziej radykalnych wyborców.


– Ja uważam to wystąpienie Bąkiewicza za rodzaj inauguracji nowej frakcji w PiS, takiej najbardziej skrajnej. To nie jest przypadek. Po prostu Kaczyński wierzy, że odbierze tych parę procent Koronie (Grzegorza) Brauna, Konfederacji (Sławomira) Mentzena i (Krzysztofa) Bosaka, a potem będzie rządził samodzielnie po 2027 roku – stwierdził politolog.

Prof. Dudek: Kaczyński bo się, że oni mu będą dyktować warunki


Według niego prezes PiS „zawsze się bał mieć kogoś po prawej stronie”. – Przed laty walczył z Ligą Polskich Rodzin. Udało mu się ją wyeliminować, częściowo wchłonąć. Natomiast ona w jakimś zakresie wróciła, bo przecież Krzysztof Bosak był kiedyś posłem Ligi Polskich Rodzin – przypomniał profesor.


Dodał, że obie konfederacje „ewidentnie zachodzą Kaczyńskiego z prawej strony”. – On zobaczył ich siłę w czasie wyborów prezydenckich. Zresztą wyborcy Mentzena wybrali Karola Nawrockiego na prezydenta, pomogli kandydatowi PiS zwyciężyć. Dzisiaj Kaczyński boi się, że oni mu będą dyktować warunki – powiedział Dudek.


Czytaj też:
„Jako były minister wojny odradzam”. Sikorski o Bąkiewiczu