Według MS chodzi o grupę ok. 350 sędziów, którzy wcześniej pracowali w innych zawodach prawniczych. I choć liczba wydaje się niewielka, sędziowie ci mają na swoim koncie tysiące wyroków. W samym wydziale frankowym w Sądzie Okręgowym w Warszawie takich sędziów orzeka kilku. Pomysł nie jest nowy i wraz z pracami nad projektem Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury ewoluował. Jeszcze we wrześniu 2024 r. rozważano, by sędziowie, którzy od 2018 r. „przyszli” spoza zawodu i orzekają w sądach powszechnych, obejmowali stanowisko… starszego asystenta. Kilka miesięcy później pojawił się pomysł, by mieli możliwość objęcia stanowiska referendarza sądowego. Warto też przypomnieć, że od samego początku zdecydowane stanowisko zajmują w tym zakresie samorządy prawnicze. Zarówno Adwokatura, jak i Krajowa Rada Radców Prawnych wskazują, że nie może być mowy o żadnym automatyzmie w powrocie do zawodu adwokata czy radcy prawnego.
Czytaj: Sędzia spoza zawodu? Będzie mógł zostać referendarzem>>
Sędzia spoza zawodu? Konstytucja go nie chroni
Projekt ustawy o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018-2025 trafił właśnie do wykazu prac legislacyjnych rządu, ale na swoich stronach zamieściło go też Ministerstwo Sprawiedliwości. W uzasadnieniu wskazano, że uzyskanie przez sędziów spoza zawodu, powołanych od 2018 r., legitymacji do sprawowania wymiaru sprawiedliwości, jako niezależny i bezstronny sąd ustanowiony na podstawie prawa, „może nastąpić jedynie w trybie ponownego przeprowadzenia postępowań na stanowisko sędziowskie, ponieważ brak jest uzasadnienia konstytucyjnego dla poddania statusu tej kategorii osób ustawowej konwalidacji”.
Zarazem, ze względu na powołanie tych osób sprzeczne z art. 179 Konstytucji RP, ich stosunek służbowy nie podlega ochronie na podstawie art. 180 Konstytucji RP. Pozwala to przyjąć, że ustaje on z mocy ustawy, a jego nawiązanie może nastąpić w wyniku ponownego przeprowadzenia postępowań na stanowisko sędziowskie. W okresie ponownego przeprowadzenia postępowań osoby te mogą uzyskać zatrudnienie w wymiarze sprawiedliwości na niezwiązanych ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości stanowiskach referendarzy sądowych. Gwarantuje to stabilność zatrudnienia tych osób do chwili prawomocnego rozstrzygnięcia ich statusu w powtarzanym postępowaniu konkursowym. Wówczas – w zależności od wyniku postępowania – osoby te obejmą urząd sędziego albo będą kontynuować zatrudnienie jako referendarze sądowi, jeśli nie zrezygnują z tego zatrudnienia – wskazano. Podczas specjalnej prezentacji ministerstwa szacowano również, że jako referendarze mogliby liczyć na pensję ok. 12 180 zł brutto (sędzia w sądzie rejonowym w 2025 r., w zależności od stawki, może zarabiać od ok. 16 478 do ok. 20 096 zł brutto). Byli prokuratorzy mogliby natomiast na wniosek złożony w terminie miesiąca od dnia wejścia w życie ustawy zostać powołani na poprzednio zajmowane stanowisko prokuratorskie, chyba że wybiorą stanowisko referendarza sądowego. Co istotne, w grę mają wchodzić tutaj art. 132 par. 5 i 6 Prawa o prokuraturze. I tak zgodnie z nimi: prokurator generalny na wniosek prokuratora, który zrzekł się stanowiska, powołuje go na poprzednio zajmowane stanowisko prokuratora, niezależnie od liczby stanowisk w danej powszechnej jednostce organizacyjnej prokuratury, chyba że nie spełnia on warunków wymaganych do powołania na stanowisko prokuratora. W razie odmowy powołania prokuratorowi służy skarga do Sądu Najwyższego.
Czytaj w LEX: Prawo o prokuraturze. Komentarz do art. 132 >
Czytaj: Projekt regulujący status tzw. neo-sędziów już w wykazie prac rządu>>
Propozycja kusząca nie jest, problem z orzeczeniami
Sędziowie spoza zawodu, powołani od 2018 r., do tych propozycji odnoszą się sceptycznie. Choć przyznają też, że część z nich w sytuacji podbramkowej mogłaby wybrać stabilizację i stanowisko referendarza. – Oczywiście nie wiadomo, czy i kiedy ta ustawa wejdzie w życie. Dla mnie osobiście taka propozycja jest głęboko niesprawiedliwa i łamiąca nasze prawa. Orzekam od kilku lat, orzekam sprawnie, mam na swoim koncie co najmniej tysiąc wyroków, zaledwie jeden wniosek o wyłączenie i niemal żadnych uchyleń – mówi sędzia z jednego z sądów okręgowych. W jego ocenie nie została też przemyślana kwestia orzeczeń wydanych przez takich sędziów. – Jeśli założenie jest takie, że nasze powołanie było wadliwe, że nie możemy sprawować wymiaru sprawiedliwości, to przepraszam, na jakiej podstawie nasze wyroki mają być utrzymane w mocy? W jaki sposób to się w przyszłości obroni? – pyta.
Czytaj też w LEX: Ubezpieczenia OC osób wykonujących wybrane zawody prawnicze w kontekście odpowiedzialności za korzystanie z rozwiązań AI >
Także dr Marcin Szwed z Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje, że w związku z propozycjami dotyczącymi sędziów powołanych od 2018 r. spoza zawodu, pojawiają się niespójności, i to zarówno w kontekście wydanych przez nich wyroków, jak i uchwały trzech połączonych Izb SN ze stycznia 2020 r. – Ta uchwała nie zakłada przecież, że wszyscy sędziowie sądów powszechnych powołani od 2018 r., np. spoza zawodu, nie są sędziami. Zakładała indywidualną ocenę, czy nieprawidłowości w procedurze powołania określonego sędziego orzekającego w danej sprawie doprowadziły do naruszenia w jego przypadku standardów niezależności i bezstronności. Z tego też powodu zawsze uważałem, że do oceny statusu sędziów powołanych od 2018 r. powinno się podchodzić w sposób zindywidualizowany. Natomiast jak te przepisy zadziałają w praktyce – trudno mi w tym momencie spekulować. Jak wiadomo, projekt nie zakłada automatycznego unieważnienia wszystkich orzeczeń, ale nie mogę oczywiście wykluczyć, że będą się pojawiały takie argumenty, że orzeczenia wydane przez osoby, które w świetle ustawy nie są sędziami, nie mogą być wiążące.
Jak dodaje, można się oczywiście posiłkować koncepcją, że byli to sędziowie ustawowi, stąd ich wyroki co do zasady pozostają w mocy. – Sam nie jestem jednak zwolennikiem koncepcji „sędziów ustawowych”, więc trudno byłoby mi jej bronić – mówi i zaznacza, że mogą się zdarzyć próby podważania orzeczeń w szerszym zakresie niż przewiduje to projekt. – Przyjęcie, że wszystkie orzeczenia wydane przez osoby, które przed wadliwym powołaniem wykonywały inne zawody prawnicze, są nieistniejące, prowadziłoby do jakiegoś olbrzymiego chaosu prawnego, więc nie sądzę, żeby ostatecznie takie orzecznictwo się ukształtowało – wskazuje.
Cena promocyjna: 84.96 zł
|
Cena regularna: 118 zł
|
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 88.5 zł
Referendarze mają wątpliwości
Iwona Chełminiak-Szymkiewicz, starszy referendarz sądowy, prezes zarządu Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych Lex Iusta, podkreśla, że jej środowisko niezmiennie jest przeciwne dopuszczaniu do zawodu referendarza osób, które według ocen ministerstwa nie powinny trafić do wymiaru sprawiedliwości. – I nie chodzi tutaj o to, jakie mamy zdanie na temat sędziów powołanych od 2018 roku. Jeszcze raz podkreślam: według ministerstwa są to osoby, które w sposób wadliwy, w związku ze składem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, trafiły do sądów. Nie widzimy więc podstaw, by w związku z ustawą, która ma uregulować status sędziów powołanych od 2018 r., miały zostać referendarzami sądowymi. Więcej – ten projekt zakłada przecież, że będą oni mogli ponownie wziąć udział w konkursach na stanowiska sędziowskie. To jak to się ma do sytuacji pozostałych referendarzy, którzy muszą w tym celu przejść przez aplikację uzupełniającą? To byłaby jawna nierówność wobec prawa i – gdyby takie przepisy weszły w życie – wymagałyby interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich – zaznacza prezes.
Jak wskazuje, niezrozumiałe jest też, jak ktoś, kto – w ocenie MS – nie spełnia kryteriów wymaganych na stanowisku sędziego, m.in. w zakresie niezależności czy niezawisłości, może być referendarzem. – I w tym kontekście, jak taka osoba, biorąc pod uwagę argumentację, że referendarze mają zbyt małe doświadczenie, by bez aplikacji uzupełniającej móc startować w konkursach sędziowskich, będzie mogła brać udział w takiej procedurze po tym, jak obejmie stanowisko referendarza – wskazuje. Prezes uważa również, że to może pogorszyć sytuację referendarzy jako grupy zawodowej. – Założenie jest takie, że referendarzami będą osoby, które – w ocenie ministerstwa – nie mogą być sędziami, bo przeszły wadliwą procedurę. Więcej, zakłada się, że miały taką świadomość, a mimo to wzięły udział w konkursie. I teraz założenie jest takie, że te osoby zasilą nasze szeregi. A to z kolei może skutkować tym, że politycy w przyszłości będą wykorzystywać tę argumentację, choćby podkreślając, że m.in. z tego powodu referendarze nie powinni mieć ułatwionej ścieżki awansu na stanowisko sędziego czy nie powinni mieć dodatkowych gwarancji ustrojowych, o które od dawna walczymy – podsumowuje.
Czytaj też w LEX: Anonimizacja dokumentów a wykorzystanie sztucznej inteligencji w sądownictwie >
Prokuratorzy pytają „kto za to zapłaci”
Krytycznie propozycje oceniają prokuratorscy związkowcy. – Przepis dotyczący byłych prokuratorów ma charakter degradacyjny, ale w odróżnieniu od regulacji dotyczących sędziów (którzy od 2018 r. awansowali), prowadzić będzie do trwałego usunięcia, przynajmniej na pewien czas, z zawodów prawniczych w służbie państwu i nie tylko. Co prawda taki prokurator będzie mógł ubiegać się o wpis na listę adwokatów lub radców prawnych, ale na zasadach ogólnych, czyli bez gwarancji przyjęcia do tych korporacji. Projekt każdorazowym władzom prokuratury pozostawia też dowolność w decyzji o powołaniu na poprzednie zajmowane stanowisko prokuratorskie. W rezultacie powstaje realne ryzyko, że takie osoby po wielu latach kariery prawniczej będą musiały tak naprawdę zmienić zawód lub zasilić grono bezrobotnych byłych sędziów – mówi prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
W jego ocenie niezbędnym byłoby w miejsce dyskrecjonalnej decyzji prokuratora generalnego – powołanie na art. 132 par. 5 Prawa o prokuraturze – wprowadzić do projektu element obligatoryjności powołania na poprzednio zajmowane stanowisko w przypadku wyrażenia przez osobę degradowaną takiej woli.
– Projekt zawiera lukę w zakresie określenia wpływu regulacji degradacyjnej na sektor finansów publicznych. W przypadku odmowy powołania sędziego na zajmowane wcześniej stanowisko prokuratorskie właściwy prezes sądu z własnego budżetu będzie musiał odprowadzić składkę do ZUS, w tym również za często długoletnią służbę w prokuraturze. To są ogromne środki – mówi prokurator Skała. I dodaje, że „na spór w sprawie stołków w sądownictwie trzeba spojrzeć racjonalnie”. – Ten racjonalizm podpowiada, że przez najbliższych pięć lat ani jeden sędzia nie otrzyma nominacji z rąk prezydenta. Oznacza to, że za pięć lat po sądownictwie zostaną tylko gruzy. Nie da się tej sytuacji uratować rękami sędziowskich emerytów, jeśliby nowo wybrana KRS wyrażała nawet hurtowo zgody na ich powrót ze stanu spoczynku. Jedynym sposobem jest kompromis – podsumowuje.
Czytaj też w LEX:
Problemy praktyczne wynikające z nowych przepisów o składach sądu w postępowaniu cywilnym >
Tytuły wykonawcze i egzekucyjne – przewodnik po orzecznictwie >
——————————————————————————————————————-
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.