Reprezentacja Polski do lat 21 rozniosła Szwecję 6:0 i walczy o awans do igrzysk olimpijskich. Polacy znowu mają drużynę, którą chce się oglądać, choć na razie tylko młodzieżową. Natomiast wyraźnie do łask środowiska, przede wszystkim kibicowskiego, wrócił Jerzy Brzęczek, były selekcjoner pierwszej reprezentacji.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— Wielkie słowa uznania dla Jurka za to, co robi z młodzieżówką. Egzamin dojrzałości będzie w pierwszym meczu z Włochami, a więc już 14 listopada. Na razie wygląda to świetnie. Bilans 4 wygranych w 4 meczach i 15:0 w bramkach nie jest przypadkowy — mówi Marek Koźmiński, prywatnie przyjaciel Brzęczka, poza tym kolega z drużyny wicemistrzów olimpijskich z 1992 r. oraz z seniorskiej kadry.
— Jurek bardzo dobrze zorganizował drużynę, widać, że zawodnicy dobrze się ze sobą czują, do tego potrafił wyeksponować indywidualność. Chylę czoła przed jego dokonaniami — mówi Koźmiński.
— Na pewno Jurek dostał pewien fundament, zawodników i to dobrze poukładał. Ma solidną ekipę, a do tego dwóch, może trzech graczy, których możemy określić mianem talentów nawet w skali Europy — zaznacza były wiceprezes PZPN do spraw szkolenia.
Pytanie, co dalej. Dziennikarze i kibice kreują już nowe gwiazdy, przepowiadają ogromne kariery. — Trudno mówić o wielkich postaciach, ale na pewno jest obiecujący materiał. Natomiast to jest taki wiek, że warto zachować spokój. Proszę spojrzeć na Kacpra Urbańskiego. Dopiero co był kreowany na zbawcę kadry narodowej, wielu ekspertów widziało go w wielkich klubach, a dziś nie jest w stanie wywalczyć sobie miejsca w Legii Warszawa — studzi emocje Koźmiński.
Wielu kibiców widząc postęp kadry Brzęczka, zastanawia się, co by było, gdyby obecny selekcjoner drużyny do lat 21, nie zostałby zwolniony przez Zbigniewa Bońka ze stanowiska selekcjonera.
Oto kulisy zwolnienia Brzęczka z reprezentacji. „Strzał między oczy”
— Choć uważam się za przyjaciela Jurka, to muszę powiedzieć, że zwolnienie było uzasadnione. Czy Jurek ma do mnie o to pretensje? Nie mogę tego wykluczyć. Natomiast prawa jest taka, że w kadrze młodzieżowej nie musisz radzić sobie z wielkimi piłkarzami z topowych klubów, zaś w pierwszej kadrze już tak. I niestety Jurek trafił na Roberta Lewandowskiego. Brak chemii oznaczał, że prędzej czy później Jurek zostałby zwolniony — mówi Koźmiński.
Środowisko było podzielone, część stanęła po stronie Bońka, ale wiele osób do dziś wypomina byłemu prezesowi, że zwolnił trenera, który wygrał eliminacje do mistrzostw Europy.
— O ile samo zwolnienie moim zdaniem wtedy nie budziło kontrowersji, przynajmniej z mojej perspektywy, to dość niefortunny był moment. Gdyby „Zibi” zwolnił Jurka zaraz po eliminacjach, gdy atmosfera była naprawdę ciężka, ludzie by to zrozumieli, myślę, że sam Jurek też. Ale on odczekał dwa miesiące, odczekał święta, dał mu do zrozumienia, że wszystko jest ok, po czym oddał „strzał między oczy”. Nie powiem, że to było w porządku — uważa były wiceprezes PZPN. Boniek podjął decyzję jednoosobowo, bez konsultacji z najbliższymi współpracownikami.
Brzęczek, prowadząc pierwszą kadrę, choć miał wyniki, nie został kupiony przez znaczną część kibiców. Cały czas był podejrzliwy, szukał spisków, zamknął się w oblężonej twierdzy, jakby nie wytrzymywał ciśnienia.
Oto największy błąd Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski
— Myślę, że za dużo słuchał Kuby Błaszczykowskiego. Nie mam pewności, ale tak czuję. Kiedyś mieliśmy dłuższą rozmowę podczas spaceru podczas jednego z zagranicznych wyjazdów. W którymś momencie Jurek mówi: „ja wszystko dobrze wiem, co się wydarzyło, bo mi Kuba powiedział”. Ja odparłem: „nie słuchaj tylko jednej strony, posłuchaj wszystkich”. Jurek był taki, że ustawił się na jednej pozycji i szedł po swojemu, nie słuchał ludzi. Dlatego zderzył się z Lewandowskim. Nie oszukujmy się, Robert być może jest najlepszy w historii naszej piłki, ale to zawodnik bardzo trudny do prowadzenia — mówi Koźmiński.
— Myślę, że dziś Jurek jest zdecydowanie w innym punkcie. Jest dużo bardziej doświadczony. To nie tylko bardzo dobry trener, ale też naprawdę inteligentny facet, uczy się na błędach. Cieszę się, że dostał kolejną szansę i nie zawodzi, jest bardzo blisko dużego grania. Wierzę, że ta kadra da mu przepustkę do klubu z wyższej półki. Jak rzadko chwalę prezesa Kuleszę, to tym razem muszę to zrobić — dodaje.
Zobaczymy, jak długo utrzymają się zachwyty nad drużyną Brzęczka. Już dziś nie brakuje komentarzy, że związek powinien się zrehabilitować i raz jeszcze nominować Brzęczka na stanowisko.
— Czy zostanie jeszcze kiedyś trenerem kadry? Nie oszukujmy się, to będzie trudne, zwykle taka okazja jest raz w życiu. A jak jest drugi, to zwykle nie wychodzi to najlepiej. Ale kto wie, może tu by było inaczej. Powiem tyle, że tego mu życzę, bo to nie tylko świetny facet, ale też bardzo dobry trener — kończy.