Szaleńczy rajd Łukasza Mejzy na trasie S3 w okolicach Polkowic (woj. dolnośląskie) miał miejsce w miniony poniedziałek. Poseł PiS pędził 200 km na godz. na drodze, na której dopuszczalna jest prędkość 120 km na godz. Polityk został zatrzymany przez policję.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Służby chciały ukarać Mejzę mandatem w wysokości 2,5 tys. zł oraz 15 punktami karnymi. Ten jednak odmówił jego przyjęcia, zasłaniając się immunitetem. Z tego powodu policja zawnioskowała o uchylenie immunitetu posłowi PiS.

Przemysław Czarnek o rajdzie Łukasza Mejzy. „To powinno sprawę kończyć”

Głos w sprawie zachowania Mejzy zabrał Przemysław Czarnek. Zdaniem byłego ministra edukacji największym problemem w całej sytuacji było to, że poseł PiS nie przyjął od razu mandatu od policji. — Ja go lubię osobiście. W takim kontakcie w pracy, w działaniach sejmowych jest człowiekiem bardzo przyjaznym i niezwykle pomocnym. Natomiast niestety rzeczywiście niekiedy ma takie zachowania jak to przy jeździe 200 km na godz. po S3. I to jest problematyczne, ale myślę, że to zaraz się skończy. Jego wyjaśnienia i ostatecznie przyjęcie mandatu powinno sprawę kończyć — stwierdził w rozmowie z VOX FM.

Polityk PiS dodał także, że historia Mejzy jest „przestrogą dla innych”. — Tu nie ma żartów, jeśli chodzi o prędkość. Byłbym hipokrytą, gdybym mówił, że jej nie przekraczam. Często to robię niestety. Nie 200 km na godz., bo to jest szaleństwo. Ale jak się przekroczy prędkość, to się po prostu bierze mandat — podsumował.

Łukasz Mejza zrzekł się immunitetu

W czwartek Mejza poinformował w mediach społecznościowych, że zrzekł się immunitetu poselskiego. „Tak jak obiecałem, natychmiast zrzekam się immunitetu w sprawie przekroczenia prędkości na S3. Żałuję tego, co zrobiłem i taka sytuacja nie powtórzy się więcej. Jeszcze raz przepraszam” — napisał poseł PiS na portalu X.