O trudnej sytuacji poinformowała córka rolnika, pani Agnieszka, która zaapelowała o pomoc w rozmowie z profilem Wrocławski Reporter, który nagłośnił sprawę na Facebooku. Jak tłumaczy kobieta, jej ojciec prowadzi małe gospodarstwo, gdzie oprócz dyń zajmuje się również pszczelarstwem. Jednak w tym roku sprzedaż na lokalnym targowisku niemal całkowicie się załamała.

— Serce mi pęka, jak po kilkugodzinnym staniu na targowisku przywozi do domu 60 zł — mówi pani Agnieszka.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Dlaczego rolnik z Zaprężyna ma problemy ze sprzedażą dyń?

Jakie ceny dyń obowiązują podczas samozbiorów?

Gdzie znajduje się pole rolnika, który organizuje samozbiory?

Jakie inne zajęcia prowadzi rolnik oprócz uprawy dyń?

Samozbiory jako ostatnia deska ratunku

W obliczu trudności rodzina postanowiła zorganizować samozbiory, które stają się coraz popularniejszym rozwiązaniem wśród polskich rolników. Osoby zainteresowane mogą przyjechać na pole w Zaprężynie (gmina Długołęka) i samodzielnie wybrać dynie, płacąc jedynie 2-3 zł za sztukę. Wyjątkiem jest dynia Hokkaido, której cena wynosi 5 zł.

Na polu wciąż jest mnóstwo dyń o różnych kształtach i kolorach. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Rolnik udostępnił również numer telefonu, aby ułatwić kontakt przed przyjazdem. Szczegóły można znaleźć w poście na Facebooku opublikowanym przez Wrocławskiego Reportera.

Sytuacja rolnika spod Wrocławia to jeden z wielu przykładów problemów, z jakimi borykają się polscy producenci żywności. Wysokie koszty produkcji, zmiany pogodowe i spadek popytu sprawiają, że wielu z nich zmuszonych jest szukać alternatywnych sposobów sprzedaży.

Samozbiory, choć nie rozwiązują problemu w pełni, pozwalają zmniejszyć straty i uniknąć marnowania plonów. Dla konsumentów to z kolei okazja, by kupić świeże, lokalne produkty w korzystnych cenach, a jednocześnie wesprzeć polskich rolników w trudnych czasach.