W jesiennej „Gemeinschaftsdiagnose” czołowych niemieckich instytutów ekonomicznych, w tym DIW Berlin, prognozuje się dla 2025 r. wzrost PKB zaledwie o 0,2 proc., a na 2026 r. – 1,3 proc. To zapowiedź skromnej poprawy po długoletniej stagnacji, napędzana rządowymi wydatkami na obronę, infrastrukturę i klimat. Ale bez reform – ostrzegają analitycy – ożywienie to będzie krótkotrwałe, bo maskuje strukturalne słabości, zamiast je leczyć.
Eksperci ostrzegają
Wolfgang Steiger, sekretarz generalny Wirtschaftsrat (Rady Ekonomicznej) der CDU, wzywa do porzucenia pozornych debat i skupienia na warunkach ramowych dla inwestycji. Obszerny raport, opracowany przez instytuty badawcze DIW, ifo, Kiel Institut, IWH i RWI we współpracy z IHS Wiedeń przekonuje do ostrożnego optymizmu i konieczności zmian strukturalnych. Po pierwszej połowie 2025 r., naznaczonej stagnacją, gospodarka ma przyspieszyć dzięki luźniejszym regułom zadłużenia. Rząd federalny wykorzystuje je do wzmocnienia zdolności obronnych i inwestycji w infrastrukturę oraz ochronę klimatu. Te impulsy podniosą wzrost do 1,4 proc. w 2027 r., głównie w sektorze usług i administracji publicznej. Eksport, dotąd motor, słabnie przez utratę konkurencyjności i rosnące cła. Inflacja ustabilizuje się na poziomie nieco ponad 2 proc., a rynek pracy poprawi się dzięki rosnącym realnym dochodom gospodarstw domowych. Jednak – jak podkreśla dr Geraldine Dany-Knedlik z DIW – „gospodarka stoi na chwiejnych nogach. Poprawa w najbliższych dwóch latach nie będzie trwała wobec chronicznych słabości strukturalnych”.
Ekspansywna polityka fiskalna budzi kontrowersje. Instytuty szacują, że środki płyną wolniej niż planowano – długie procedury planowania i przetargów opóźniają projekty budowlane i zbrojeniowe. Do 2027 r. pojawi się potrzeba konsolidacji budżetowej, mimo przesunięć wydatków. Polityka Niemiec celowo ukrywa słabość wzrostu gospodarczego, nie wzmacniając trwale gospodarki wewnętrznej. Długoterminowo hamują ją wysokie koszty energii i płac, brak specjalistów oraz erozja konkurencyjności. Potencjał produkcyjny spada, co zapowiada dalsze spowolnienie w gospodarce. Ryzyka zewnętrzne, jak eskalacja sporów handlowych USA-UE, pogłębiają te trudności.
Spłata kredytów zadusi koniunkturę po 2027?
Wolfgang Steiger ostrzega przed iluzją wielkich funduszy bez reform. „Nie chodzi tylko o wysokość środków, ale przede wszystkim o warunki ramowe, w jakie one trafiają” – podkreśla ekspert i przytacza przykład Japonii: “Mimo wyższych inwestycji brutto (różnica odpowiada proponowanym przez Draghiego 800 mld euro rocznie w UE), gospodarka japońska stoi w miejscu od ćwierćwiecza. Dochód na głowę per capita, równy niemieckiemu 20 lat temu, dziś ustępuje nawet włoskiemu. Nawet w innowacjach – Japonia wydaje 3 proc. PKB na B+R, dwukrotnie więcej niż średnia UE – efekty są mizerne, bo środki koncentrują się na gigantach, podczas gdy małe firmy generują 16 razy więcej patentów na pracownika.”
W Niemczech panują i pokutują nadal ideologiczne blokady, jak wyłączenie atomu, które tworzą niedobór i hamują innowacje. Instytuty DIW proponują tzn. „kompas polityki gospodarczej” z 12 punktami, które trzeba zmienić, aby zapewnić prawdziwy długotrwały wzrost gospodarczy. Zalecają pilne zmiany wzmacniające lokalizację firm w Niemczech, od redukcji biurokracji po przyciąganie talentów. Bez nich – ostrzegają – ekspansja fiskalna okaże się plasterkiem na ranę. Ważniejsze od skali programów inwestycyjnych jest więc świadome zwrócenie się ku myśleniu sprzyjającemu konkurencji i innowacjom. W kontekście globalnych procesów Chiny dominują w 57 z 64 technologii wysokich, Europa traci – Niemcy stoją znów w punkcie zwrotnym. Konsolidacja budżetowa po 2027 r. nagli do działania, zanim presja zadłużenia nie udusi kredytowanego ożywienia gospodarczego.