Na czele zapowiadanych sił stabilizacyjnych w Strefie Gazy ma stanąć Egipt. Jak poinformował w sobotę brytyjski dziennik „Guardian”, jednostki mają otrzymać wsparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z kolei izraelski serwis informacyjny Times of Israel wskazał, że w skład międzynarodowych sił wejdą wojska Indonezji i Azerbejdżanu. Proces ich formowania już się rozpoczął, a Waszyngton – oprócz wymienionych wcześniej państw – prowadzi również rozmowy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Egiptem i Katarem.


Co ciekawe, gotowość do wysłania swoich sił deklarowała również Turcja, nie wiadomo jednak, czy zgodę na takie rozwiązanie wyraziłby Izrael.


Z kolei Stany Zjednoczone mają wysłać ok. 200 żołnierzy, którzy nie będą jednak stacjonować na terytorium Palestyny, a jedynie wspierać działania stabilizacyjne z Izraela.

Vance i Witkoff w Izraelu


To właśnie utworzenie międzynarodowych sił stabilizacyjnych stanowi jeden z elementów drugiego etapu porozumienia o rozejmie w wojnie toczonej między Izraelem a Hamasem na obszarze Strefy Gazy. Walki na tym terenie wstrzymano 10 października br. Od tego dnia obowiązuje pierwsza faza umowy.


O drugiej fazie pokoju mają rozmawiać wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance i amerykański wysłannik na Bliski Wschód, Steve Witkoff. Bliscy współpracownicy Donalda Trumpa przylecą do Izraela już w poniedziałek.


Informacje w tej sprawie jako pierwsza podała izraelska telewizja Kanał 12.


Będzie to pierwsza wizyta J. D. Vance’a w Izraela od kiedy objął w styczniu br. funkcję wiceprezydenta USA.


Donald Trump oświadczył w tym tygodniu, że może rozważyć pozwolenie Izraelowi na wznowienie działań wojennych w Strefie Gazy, jeśli Hamas naruszy obowiązujący rozejm.


Czytaj też:
Trump: Jeśli Hamas będzie nadal zabijać ludzi – wkroczymy i zabijemy ichCzytaj też:
Krytyczny apel WHO z Bliskiego Wschodu. „Choroby zakaźne wymykają się spod kontroli”