- Rebelianci Huti wdarli się do placówki ONZ w stolicy Jemenu, Sanie, zajmując ponad 50 pracowników organizacji międzynarodowych.
- ONZ, w odpowiedzi na represje, przeniosła głównego koordynatora ds. pomocy humanitarnej z Sany do Adenu.
- Jemen pogrążył się w wojnie domowej od 2014 roku; połowa ludności cierpi z powodu głodu, a prawie 50% dzieci poniżej piątego roku życia jest chronicznie niedożywiona.
Jemen. Pracownicy ONZ w rękach Hutich
Jemen ponownie znalazł się na ustach świata. Rebelianci Huti wdarli się do placówki ONZ w stolicy Jemenu, Sanie. W budynku biura mają liczne agencje ONZ, w tym Światowy Program Żywnościowy, UNICEF i Biuro Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA). Nie podano, w jakim celu rebelianci wdarli się do placówki ONZ.
W rękach Huti jest obecnie ponad 50 osób, z których wiele jest związanych z organizacjami pomocowymi, społeczeństwem obywatelskim i zamkniętą obecnie ambasadą USA. Associated Press przypomniała, że także w sierpniu siły Huti wtargnęły do biur ONZ w Sanie i zatrzymali 19 pracowników.
W rezultacie ciągu represji, jakim poddawane były organizacje międzynarodowe działające na terenach kontrolowanych przez rebeliantów,
ONZ przeniosła głównego koordynatora ds. pomocy humanitarnej w Jemenie z Sany do Adenu, gdzie pracuje rząd jemeński uznany przez społeczność międzynarodową.
Jemen pogrążył się w wojnie domowej w 2014 roku, kiedy Huti zajęli Sanę i znaczną część północnych regionów, zmuszając uznany przez społeczność międzynarodową rząd do wyjazdu ze stolicy. Organizacje humanitarne oceniają, że w Jemenie połowa ludności cierpi z powodu głodu, a blisko 50 proc. dzieci poniżej piątego roku życia jest chronicznie niedożywiona.
Źródło: Radio ZET/PAP
Byłeś świadkiem czegoś niespodziewanego? Masz temat, którym powinniśmy się zająć?
Zgłoś sprawę przez Czerwony telefon Radia ZET