Po tym, jak latem rewolucja opanowała ulice Katmandu w Nepalu, młodzi ludzie dokonali przełomu również na Madagaskarze. Wyspa, znana ze swojej przyrody, lecz uboga, doświadcza największych protestów od 2010 r. Dziesiątki tysięcy ludzi wypełniły ulice stolicy Antananarywa, ale także innych miast, aby wyrazić swoje oburzenie. Nie mają bowiem nawet najbardziej podstawowych środków do życia — wody i prądu.

W konsekwencji dokonała się rewolucja zainicjowana przez pokolenie Z. Młodzi obalili prezydenta. Władzę przejęła elitarna jednostka wojskowa CAPSAT. Armia twierdzi, że nie był to zamach stanu, lecz „przejęcie odpowiedzialności za kraj na skraju upadku”. Unia Afrykańska zareagowała jednak natychmiast — zawiesiła Madagaskar i potępiła „niekonstytucyjną zmianę władzy”.

Młodzi rewolucjoniści z internetu

Prezydent Rajoelina, który sam doszedł do władzy po interwencji wojskowej w 2009 r., uciekł z kraju, a młode pokolenie — ruch „Gen Z Mada” — świętuje swoje wielkie zwycięstwo. Z drugiej strony jednak wielu młodych ludzi nie ukrywa obaw przed twardą ręką oddziałów wojskowych CAPSAT.

Rewolucja rozpoczęła się 19 września, gdy madagaskarskie siły policyjne zatrzymały dwóch regionalnych polityków. Planowali oni pokojowe demonstracje w stolicy Antananarywie. Protest miał być reakcją na niepowodzenie rządu w rozwiązaniu kryzysu związanego z brakiem wody i energii elektrycznej, który sparaliżował życie w wielu regionach kraju.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Dla mieszkańców było to symbolem niezdolności państwa do zaspokojenia nawet najbardziej podstawowych potrzeb. Dlatego opór zaczął przekształcać się w walkę o przetrwanie.

Ruch „Gen Z Mada” narodził się w mediach społecznościowych, gdzie młodzi ludzie organizowali protesty za pośrednictwem serwisów takich jak Facebook czy TikTok. Pierwotna złość wyrażana w internecie przerodziła się w ogólnokrajowy ruch, który zjednoczył studentów, aktywistów i zwykłych mieszkańców. Po wstępnych demonstracjach powstał komitet koordynacyjny, który wraz z organizacjami obywatelskimi i niektórymi lokalnymi politykami zaplanował kolejne działania.

Stopniowo do młodzieży dołączyły również związki zawodowe, w tym największa organizacja — Solidarność Związków Zawodowych Madagaskaru (Malagasy Trade Union Solidarity) — a protesty zyskały szersze poparcie społeczeństwa. Organizacje obywatelskie wezwały kościoły do pośredniczenia w dialogu i zapobiegania pogrążeniu się kraju w chaosie lub wojnie domowej.

Liderzy opozycji, Siteny Randrianasoloniaiko i były prezydent Marc Ravalomanana, wyrazili solidarność z demonstrantami i odrzucili propozycje wstąpienia do rządu Rajoelina. Nazwali jego postępowanie „zdradą narodu malgaskiego”.

„Sytuacja przerodziła się w chaos”

Ruch nie miał jednolitego manifestu, ale jego postulaty szybko się rozprzestrzeniły. Młodzi domagali się nie tylko dymisji prezydenta, ale także oczyszczenia Zgromadzenia Narodowego, zbadania przypadków śmierci spowodowanych przez służby bezpieczeństwa oraz zmiany systemu, który ich zdaniem od lat sprzyjał korupcji. Pojawiły się również wezwania do rozwiązania komisji wyborczej i sądu najwyższego.

Protesty ostatecznie pochłonęły życie 22 osób, a ponad sto zostało rannych. Mimo to ruch nie stracił determinacji i przez cały październik kontynuował protesty przeciwko rządowi.

Po kilku dniach krwawych protestów 29 września prezydent Andry Rajoelina odwołał swój rząd na czele z premierem. Sam jednak pozostał na czele rządu. Decyzja ta jeszcze bardziej rozgniewała protestujących i wielu z nich przekonała, że jest to tylko próba utrzymania się przy władzy. Wiele osób zdecydowało się więc dołączyć do demonstrantów.

Po fali masowych demonstracji niecałe dwa tygodnie później nadeszła nieoczekiwana wiadomość — 51-letni prezydent Rajoelina uciekł z kraju francuskim samolotem wojskowym i ukrywa się w nieznanym miejscu. Informację tę przekazał sam Rajoelina w filmie, w którym twierdził, że chodzi o jego życie i dlatego musiał chronić siebie i swoją rodzinę. W swoim przemówieniu stwierdził, że od końca września był narażony na „próby zamachu i wojskowego zamachu stanu” oraz że „grupa żołnierzy i polityków planowała jego zabójstwo”.

W międzyczasie przeciwko niemu zwróciła się również elitarna jednostka CAPSAT, która w 2009 r. pomogła mu dojść do władzy. Tym razem odmówiła strzelania do cywilów, a jej oficerowie dołączyli do demonstrantów. Sytuacja przerodziła się w chaos — świadkowie twierdzą, że siły bezpieczeństwa strzelały ostrą amunicją i używały gazu łzawiącego. Podczas jednego z ataków po wdychaniu gazu zmarło nowo narodzone dziecko.

Nieznany „sługa ludu” u sterów państwa

Po ucieczce prezydenta Rajoelina próżnia władzy została wypełniona szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Parlament przegłosował impeachment, czyli odwołanie go ze stanowiska, a na ulice Antananarywy wkroczyła elitarna jednostka wojskowa CAPSAT, która do tej pory odmawiała interwencji przeciwko demonstrantom.

Na jej czele stał dotychczas prawie nieznany pułkownik Michael Randrianirina — człowiek, o którym kilka dni temu większość Madagaskarczyków nie wiedziała nic.

Pułkownik Michael Randrianirina, przywódca grupy wojskowej, która przejęła władzę przy wsparciu armii, został zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta, 17 października 2025 r.

Pułkownik Michael Randrianirina, przywódca grupy wojskowej, która przejęła władzę przy wsparciu armii, został zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta, 17 października 2025 r.Rafalia Henitsoa / ANADOLU / Anadolu via AFP / AFP

W ciągu trzech dni stał się jednak najbardziej wpływową osobą w kraju. W sobotę, 17 października, wraz ze swoimi żołnierzami przybył do centrum stolicy i dołączył do tysięcy demonstrantów domagających się dymisji prezydenta. Po opuszczeniu kraju przez Rajoelinę i oficjalnym pozbawieniu go urzędu przez posłów Randrianirina stanął przed opuszczonym pałacem prezydenckim i ogłosił, że CAPSAT przejmuje władzę. Kilka godzin później sąd konstytucyjny ogłosił go nowym tymczasowym przywódcą Madagaskaru.

Randrianirina, 51-letni oficer, pochodzi z wioski Sevohipoty w południowym regionie Androy. W przeszłości pełnił funkcję gubernatora tego regionu, a później dowodził batalionem piechoty w mieście Toliara. Był znanym krytykiem Rajoelina, a w 2023 r. trafił do więzienia bez procesu — oskarżony o planowanie zamachu stanu. Po trzech miesiącach został zwolniony, ale od tego czasu opinia publiczna prawie nic o nim nie słyszała.

Nowy przywódca wojskowy określa się mianem „sługi ludu” i twierdzi, że jego celem jest odbudowa społeczna kraju, w którym ponad 75 proc. mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa. Ogłosił, że armia będzie rządzić maksymalnie przez dwa lata we współpracy z rządem cywilnym, aż do przeprowadzenia nowych wyborów.

Randrianirina jest pobożnym chrześcijaninem, zachowuje się skromnie, ale zdecydowanie. Odmawia mówienia po francusku — języku byłych kolonizatorów — i nalega na używanie języka malgaskiego. Wielu postrzega go jako symbol niepodległości i nadziei, inni jako kolejnego mężczyznę w mundurze, który obiecuje zmiany.

Reakcja na przewrót ze strony państw afrykańskich nadeszła bardzo szybko. Unia Afrykańska zawiesiła członkostwo Madagaskaru, co może stanowić poważny problem dla jednego z najbiedniejszych krajów Afryki.