Liverpool FC przystępował do hitu Premier League w roli faworyta, ale w zespole mistrzów Anglii nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak, jak w poprzednich rozgrywkach. W tym swoich nadziei mógł upatrywać Manchester United.

Goście już na początku zmagań zaskoczyli przeciwników. Zaczęło się od nieporozumienia w szeregach „The Reds”. Virgil van Dijk zderzył się z Alexisem Mac Allisterem przy walce o górną piłkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znany raper zaskoczył Szczęsnego

Następnie Bruno Fernandes zagrał do Amada Diallo, który podał do Bryana Mbeumo. Reprezentant Kamerunu nie miał problemu z pokonaniem bramkarza i Manchester mógł w 62. sekundzie gry cieszyć się z prowadzenia.

Gospodarze byli blisko wyrównania, ale Cody Gakpo trafił w słupek. „Czerwone Diabły” nie pozostawały dłużne. W obramowanie bramki Liverpoolu strzelił Fernandes, który sam nie mógł uwierzyć, jak nie wykorzystał tej sytuacji.

Przed rozpoczęciem niedzielnego spotkania podopieczni Arne Slota mieli w tabeli pięć punktów przewagi nad zespołem z Manchesteru. Ostatecznie goście wygrali 2:1.

Rozwiń